Nie ma żartów z USA

Aresztowanie Romana Polańskiego na lotnisku w Zurichu, przez miejscową policję oraz agentów FBI, kolejny raz dowodzi, że nie ma żartów z USA.

Mimo upływu ponad 30 lat od sprawy, Roman Polański, który ma na pieńku z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, nie mógł liczyć na przedawnienie lub na taryfę ulgową. Piszę „kolejny raz”, ponieważ kilka dni temu z lotniska w Chicago odesłany został do Polski zespół Zakopower, podobno dlatego, że przyjechał z wizą turystyczną, a faktycznie miał koncertować. Niedopełnienie tej formalności (praca na czarno) jest zjawiskiem rozpowszechnionym w USA, ale w sposób bardziej dyskretny, mniej ostentacyjny niż publiczny koncert. Nasi blogowicze z USA będą zapewne mieli na ten temat więcej do powiedzenia.

Ja przytoczę kilka doświadczeń własnych, które potwierdzają, że nie ma żartów z USA. W latach 1990-1994 pracowałem w Bostonie jako redaktor pisma „The WorldPaper” (dodatek do gazet codziennych w różnych krajach, poświęcony sprawom międzynarodowym, wydawany w różnych językach). Aby zatrudnić mnie legalnie, pracodawca musiał wystąpić o odpowiednią wizę, chyba typu B-2, nie pamiętam. Aby załatwić taką wizę, trzeba było uzasadnić, że żaden Amerykanin nie spełnia wymagań na to stanowisko. Ponieważ redakcja chciała, żeby pismo nie wyrażało stanowiska amerykańskiego, tylko międzynarodowe, a przynajmniej zagraniczne, potrzebny był redaktor z zagranicy. (Poprzedni redaktorzy także byli cudzoziemcami). W celu załatwienia wizy, redakcja zgromadziła bogatą dokumentację, która miała świadczyć, że jestem „niezbędny i niezastąpiony”, a następnie zwróciła się do wyspecjalizowanej kancelarii adwokackiej, która za swoje usługi wystawiała astronomiczne – jak mi się wydawało – rachunki. W końcu udało się.

W owym czasie córka moja studiowała na uniwersytecie, mieszkała w domu akademickim. Studia jakoś ukończyła, ale miała problemy z zakupem piwa, gdyż w stanie Massachusetts obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu osobom poniżej 21 lat. Najpierw była za młoda, a następnie nie miała prawa jazdy, które w Stanach służy jako dowód tożsamości. Prawa jazdy nie miała, ponieważ nie umiała prowadzić samochodu. Taka osoba może sobie wyrobić tzw „suche prawo jazdy” – dokument z fotografią etc, ale nie uprawniający do prowadzenia pojazdów mechanicznych, natomiast do zakupu alkoholu – tak.

W tym celu uzbroiliśmy się w paszporty oraz inne dokumenty i udaliśmy się do miejscowego „wydziału komunikacji”. Urzędnik obejrzał paszporty córki oraz świadka koronnego, czyli mój, i… odmówił wydania dokumentu, ponieważ przepisy wymagają odpisu aktu urodzenia po angielsku i poświadczonego notarialnie. Kiedy tłumaczyłem, że oto jest paszport córki oraz mój, jej legitymacja studencka, a także szkolna, urzędnik odpowiedział: „Czy chce pan, żebym stracił pracę?”. Nie mogąc uwierzyć w ten absurd, poprosiłem kierownika, który miał dla mnie tę samą odpowiedź: „Do you want me to loose my job?”. Wróciliśmy do domu z kwitkiem.

Wtedy postanowiliśmy z Agnieszką Osiecką uczcić 21. urodziny naszej pełnoletniej już pociechy w barze hotelu przy Harvard Square w Bostonie. W dobrych humorach (urodziny!) wkroczyliśmy do baru, gdzie zwróciłem się do barmana: – Jakiego drinka poleciłby Pan naszej córce z okazji ukończenia przez nią 21 lat życia? Barman spojrzał na nas nie przerywając wycierania szklanek. – Pogadamy o drinkach jak zobaczymy dokumenty – odpowiedział sucho. Zanim córka okazała paszport, usiłowałem przekonać barmana, że jesteśmy rodzicami tej panny, że przecież nie szlibyśmy do baru, gdybyśmy nie wiedzieli itd., itp. Odpowiedź była jedna: „Czy chce pan, żebym stracił pracę?”

Od tamtego czasu wiem, że nie ma żartów z USA.

***
PS.

Drodzy Blogowicze – zapraszam na Festiwal Agnieszki Osieckiej!

Koncert Finałowy Laureatów XII edycji “Konkursu Pamiętajmy o Osieckiej”
10 października (sobota) godzina 19:00
Studio PR im. Agnieszki Osieckiej
Rezerwacja biletów pod numerem tel. (22) 3 333 333
Retransmisja w Trójce w niedzielę o godz. 20.05

Koncert „Miłość nieduża“ w wykonaniu Chóru kameralnego Collegium Musicum Uniwersytetu Warszawskiego pod batutą Andrzeja Borzyma
W programie piosenki Jeremiego Przybory i Agnieszki Osieckiej.
11 października (niedziela) godzina 18:00
Nova Scena Teatru Roma, wejście od ul. Św. Barbary 12, Warszawa
Bilety w kasie Teatru ROMA, tel. (22) 628 03 60

Koncert „Dobranoc panowie“ z udziałem Andrzeja Poniedzielskiego
11 października (niedziela) godzina 21:00
Nova Scena Teatru Roma, wejście od ul. Św. Barbary 12, Warszawa
Bilety w kasie, tel. (22) 628 03 60

Koncert Galowy Laureatów XII edycji Konkursu „Pamiętajmy o Osieckiej“.
Gwiazdą wieczoru będzie Stanisław Soyka z zespołem Soyka Kwintet +.
Przedstawi premierowy recital utworów Agnieszki Osieckiej.
12 października (poniedziałek), godzina 19:00
Teatr Roma, ul. Nowogrodzka 49, Warszawa
Bilety w kasie, tel. (22) 6280360