Na ławie oskarżonych

Jak zapewne wiele osób wie, pan Jan Kobylański – baron polonijny z Ameryki Łacińskiej, twórca fasadowej organizacji polonijnej USOPAŁ (Unia Stowarzyszeń i Organizacji Polonijnych Ameryki Łacińskiej), znany ze swoich antysemickich poglądów i działalności na szkodę państwa polskiego – wniósł przed sądem w Warszawie sprawę karną z powództwa cywilnego przeciwko 19 dziennikarzom i dyplomatom polskim, którzy o nim pisali krytycznie. „Poszkodowany” zarzuca oskarżonym przede wszystkim zniesławienie, naruszenie dóbr osobistych, czyny z art.212 par. 2 Kodeksu Karnego i inne zbrodnie. Na ławie oskarżonych zasiedli publicyści, jak Mikołaj Lizut, redaktorzy naczelni, m.in. Adam Michnik, Jerzy Baczyński, Grzegorz Gauden, byli ambasadorowie – Jarosław Gugała, Ryszard Schnepf i niżej podpisany. Dla mnie ten proces to pierwsze tego typu doświadczenie – nigdy przedtem nie zasiadałem na ławie oskarżonych, i od razu znalazłem się w takim doborowym towarzystwie. Jestem dumny, że znalazłem się na ławie oskarżonych obok Adami Michnika, aczkolwiek o kilkadziesiąt lat za późno. Trzeba było siedzieć wówczas!

Proces odbywa się przy drzwiach otwartych. Wśród publiczności przeważają sympatycy Radia Maryja i „Naszego Dziennika”. Na ogół ludzie starsi, którzy mają czas na chodzenie po sądach, posiadają biało-czerwone szturmówki i transparenty, niektórzy w mundurach paramilitarnych, gromadzą się przed budynkiem sądu, gdzie głoszą swoje superpatriotyczne hasła i walczą ze łże-elitą, wyzywając oskarżonych od bydlaków i najgorszych. Wyzywają się głównie w korytarzu i przy szatni, gdyż na poprzedniej rozprawie sąd usunął ich z sali rozpraw. Wśród publiczności są też obserwatorzy z organizacji zajmujących się monitorowaniem praw człowieka.

Dobiega końca pierwsza faza procesu, w której oskarżeni wygłaszają swoje oświadczenia. Żaden nie przyznał się do winy. 5. listopada zeznawał m.in. Mikołaj Lizut, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, który kilka lat temu wsławił się demaskatorskim reportażem – wywiadem z Janem Kobylańskim, nagrywając jego żałosne wypowiedzi. Lizut powiedział, że napisał o Kobylańskim, ponieważ opinii publicznej należy się wiedza, kim jest ten „hojny filantrop, sponsor Radia Maryja, prawdziwy patriota”, który próbuje wpływać na polską scenę polityczną. Kobylański, bogacz z Urugwaju, to „samozwańczy lider Polonii w AŁ, człowiek o niejasnej przeszłości i antysemickich poglądach”. IPN na początku 2007 r. umorzył śledztwo w sprawie domniemanego szmalcownictwa, którego J.K. miał się dopuścić ze swoim ojcem, Stanisławem, w 1943 roku. Choć zbrodnie ludobójstwa nie ulegają przedawnieniu, IPN śledztwo umorzył, ponieważ nie ma dowodów, że rzekomo zadencjunowana rodzina nie żyje. „Brak informacji o śmierci Rodziny Szenkerów jest słabym dowodem na to, że przeżyli”.

Kobylańskiego za szmalcownictwo nikt już nie skaże. Ale to nie ze względu na przeszłość minister Radosław Sikorskich zabronił dyplomatom polskim kontaktów z tym człowiekiem. Oto próbka jego poglądów: „Od stuleci największymi wrogami Polaków byli i są Żydzi. Wszędzie wleźli. Do rządu, do Sejmu, do biznesu, a nawet do Episkopatu. Jedna trzecia polskich biskupów to Żydzi. Żyd zawsze będzie nienawidził Polaków i innych narodów. Ma to wpisane w swoja religię i parszywe geny.” Na marginesie lustracji abpa Wielgusa, Kobylański twierdził, że „abp Życiński, Gocłowski, Pieronek i wielu innych hierarchów Kościoła w Polsce, swoim działaniem wspierają żydokomunistyczną i liberalną mafię polityczna w naszym Kraju”.

„Wiadomości” pokazały wczoraj – mówił dalej oskarżony Lizut – fragment niepublikowanego wywiadu Telewizji Polonia z Janem Kobylańskim, w 2005 roku. „To tragedia – mówił J.K. – że w polskim MSZ 85 proc. funkcji mają Żydzi. Czy to żydowski czy polski MSZ? Minister spraw zagranicznych – Żyd Bartoszewski. Niech on będzie ministrem w Izraelu! Dlaczego w Polsce? Nienawiść Żydów do Polaków jest nieprawdopodobna”. (Władysław Bartoszewski pozbawił Kobylańskiego godności konsula honorowego w Punta del Este).

Oświadczenie przed Sądem wygłosił wczoraj także Jarosław Gugała, b. ambasador w Urugwaju, znany publicysta i dziennikarz telewizyjny. Po zakończeniu swojej misji w Montevideo, J.G. napisał głośny artykuł „Sami utuczyliśmy te bestię” („GW”), w którym pokazał jak polski establishment, głównie niektórzy członkowie Senatu (któremu podlegają stosunki z Polonią) oraz ze Wspólnoty Polskiej, dali się korumpować, woleli się moczyć w basenie Kobylańskiego w jego Rancho Don Juan i przymykać oczy na poglądy gospodarza. Gugała mówił, że USOPAŁ jest organizacją fasadową, która budzi b. małe zainteresowanie, natomiast antagonizuje wielotysięczną rzeszę emigrantów z Polski pochodzenia żydowskiego, którzy pielęgnują język i więzy z Polską, ale USOPAŁ omijają szerokim łukiem. Zdaniem Gugały, zanim nie doszło do zmiany podejścia władz polskich do USOPAŁU i jego sponsora, ten został „rozbestwiony” i uważał się za jedyne prawdziwego przedstawiciela i obrońcę interesów Polski na terenie Ameryki Łacińskiej.

Wszyscy oskarżeni podtrzymali swoje poglądy na temat Jana Kobylańskiego i nie przyznali się do winy. Na kolejnej rozprawie głos ma zabrać oskarżony Adam Michnik. Rozprawa ma odbyć się 8 grudnia o godz. 9.30, w Sądzie Okręgowym w Warszawie, ul. Sala 238. Być może proces zainteresuje nie tylko sympatyków „pokrzywdzonego” i Radia Maryja.