Festiwal Platformy
Prawybory w Platformie dalekie były od doskonałości. Zostały ogłoszone za późno, kiedy było jasne, że zwycięży Bronisław Komorowski, różnice programowe obu głównych rywali musiały się mieścić w granicach poglądów Platformy, rywalizacja była trochę sztuczna, namiętności niewielkie. Wyrazem tego jest m.in. frekwencja poniżej 50 proc. członków partii.
Mimo wszystko prawybory były udane, pokazały, że w Platformie jest życie, są ludzie, są politycy na poziomie. Ich cichym zwycięzcą jest Donald Tusk i jego partia. W ciągu ostatnich lat Donald Tusk okazał się postacią centralną na polskiej scenie politycznej, politykiem, który w tej chwili nie ma sobie równego, jego pozycja jako nr 1 w kraju i w oczach zagranicy jest niekwestionowana. Tusk prowadzi swoją partię, przynajmniej we własnym mniemaniu, (choć my możemy być innego zdania), „samym środkiem polskiej drogi”, jawi się jako polityk zgody, człowiek poważny i odpowiedzialny, który stawia na współpracę, łączy, a nie dzieli. Wybór Komorowskiego na kandydata umocni ten wizerunek Tuska. Powody do zadowolenia może mieć też Radosław Sikorski – jego pozycja w Platformie i w kraju umocniła się. Jeżeli ktoś prawybory przegrał, to opozycja.
Prawybory umocniły pozycję Platformy, która – podobnie jak jej przywódca – zdominowała scenę polityczną. Dominacja ta jest tak silna, że może wywołać sprzeciw ze strony tych obywateli (niekoniecznie z opozycji), którzy poczują się zagrożeni dominacją jednej partii – w rządzie, w mediach, w instytucjach, wszędzie. Platforma stoi wobec trudnego zadania – jak nie przedobrzyć, jak z całą energią walczyć o zwycięstwo Komorowskiego w wyborach prezydenckich, a jednocześnie nie urządzać swojego festiwalu, nie rozpanoszyć się od ściany do ściany, pozostawiając miejsce dla innych. Jak nie paść ofiarą własnego sukcesu, żeby wśród wyborców nie pojawił się odruch przesytu i mdłości. Niewykluczone, że bracia Kaczyńscy, niepomni, że to niedawno oni i ich ludzie zajmowali najważniejsze stanowiska w kraju (i w mediach publicznych), teraz będą mogli ostrzegać przed monopolem Platformy. Monopol ten jest jednak do pewnego stopnia faktem, ponieważ opozycja jest bezradna, PiS i SLD nie mają programu ani ludzi, którzy byliby w stanie stworzyć alternatywę.
Kto uważa, że głównym zadaniem Platformy jest modernizacja Polski i zepchnięcie opozycji na margines – może zacierać ręce.