Żegnaj, Krzysiu!
Śmierć Krzysztofa Teodora Toeplitza jest wielką stratą dla polskiej kultury, polityki, mediów, a dla Jego Rodziny, przyjaciół i dla mnie – wielkim ciosem osobistym.
KTT – inicjały, jakimi podpisywał swoje felietony Krzysztof Teodor Toeplitz (1933-2010), były zawsze symbolem najwyższej kultury, znakomitego pisarstwa, erudycji, poczucia humoru zaprawionego nutką smutku, i konsekwentnie lewicowych poglądów.
Krzysztofa znałem i przyjaźniłem się z Nim od połowy lat 50., był przyjacielem naszej rodziny od poprzedniego pokolenia. Wywodził się ze znakomitej rodziny Toeplitzów, wielce zasłużonej dla polskiej (i włoskiej) kultury, bankowości, i dla Warszawy. O tej rodzinie napisał piękną książkę „Rodzina Toeplitzów. Książka mojego ojca”. Debiutował bardzo młodo, jako uczeń liceum im. Batorego publikował już recenzje filmowe. Ukończył historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, a już jako dorosły człowiek zrobił doktorat z teorii komiksu, którego był jednym z pierwszych polskich badaczy. Wykładał w PWST, PWSP oraz w łódzkiej „Filmówce”.
Znakomicie wykształcony, utalentowany i pracowity, był autorem bardzo wszechstronnym – teoretyk sztuki, felietonista, redaktor, scenarzysta („Czterdziestolatek” i inne filmy oraz seriale). Należał do ścisłej elity intelektualnej swojego pokolenia. Jako felietonista, był w absolutnej czołówce w epoce, która wydała takich autorów jak Antoni Słonimski, Stefan Kisielewski, Jerzy Urban. Jego felietony ukazywały się w najważniejszych czasopismach Polski powojennej – „Nowa Kultura”, „Przegląd Kulturalny”, „Polityka” (1982-1994). Wierny swoim lewicowym poglądom i małostkowo, pamiętliwie ignorowany przez media głównego nurtu (zarówno przez salon, jak i przez antysalon), w ostatnich latach pisał felietony do „Przeglądu” (za darmo) i do „Trybuny”, publikował także recenzje oraz eseje m.in. w „Polityce” i – jak mi mówił – tę współpracę wysoko sobie cenił.
Jako redaktor naczelny postawił na nogi tygodnik „Szpilki”, wokół którego zgromadził najwybitniejszych rysowników swojego czasu – Andrzeja Dudzińskiego, Andrzeja Mleczkę, Andrzeja Czeczota i innych. Za zbyt śmiałe redagowanie „Szpilek” został usunięty przez władze partyjne z tego pisma. Potem, w latach 90. redagował tygodnik „Wiadomości Kulturalne”, który powierzył Mu minister Kultury, Kazimierz Dejmek. Pismo to nie zdobyło jednak popularności w silnie spolaryzowanym środowisku.
Był autorem wielu książek z dziedziny kultury, takich jak „Sekrety filmu”, „Akyrema”, „Mieszkańcy masowej wyobraźni”, „Najkrótsze stulecie”, „Dokąd prowadzą nas media” – promocja tej książki odbyła się 3 lata temu w „Polityce” z udziałem redaktora naczelnego i przyjaciół Autora z naszej redakcji. Na to spotkanie przybył kwiat polskiej inteligencji. Ostatnią książkę poświęcił swojej słabości – to „Tytoniowy szlak”, pasjonujący esej o roli tytoniu w cywilizacji, zwłaszcza w kulturze. Książka ta została solidarnie przemilczana ze względu na osobę Autora.
Krzysztof był przez całe życie socjalistą, przed i po 1989 roku reprezentował krytyczny, racjonalistyczny nurt lewicy, do końca, nawet kiedy to nie było modne, miał serce po lewej stronie. Aż to serce przestało bić. Wierny przyjaciel, wspaniały Człowiek.
Żegnaj, Krzysiu!