Mądry Polak po szkodzie
Dziękuję blogowiczom i moderatorom za to, że przez pierwszych 36 godzin po katastrofie pomogli zachować na naszym blogu atmosferę powagi i żałoby. Mam nadzieję, że nadal zachowana zostanie tonacja odpowiednia do tragedii, jaka nas spotkała. Ale życie idzie naprzód, cała Polska huczy od pytań („jak to się mogło stać?”, „co zawiniło, kto winien?”, „co dalej?”, „kto będzie kandydował?”), na które odpowiedzi paść muszą. Jak ktoś powiedział – nie jest możliwe ‘drugie kłamstwo katyńskie’.
Bez zaglądania do czarnej skrzynki można wyciągnąć kilka wniosków na przyszłość.
WIĘCEJ JEDNOŚCI. Poczucie wspólnoty, które jest dziś imponujące, powinno się przejawiać nie tylko w chwilach żałoby i rozpaczy, kiedy upajamy się tysiącami zniczy i świeczek, tysiącami ludzi, którzy wylegli na ulice. Brakuje nam wspólnoty na co dzień. Świadomie pielęgnowane podziały, podsycana nieufność i wzajemne urazy doprowadziły do tego, że obchody rocznicy zbrodni katyńskiej miały być podwójne. Tak jak podwójne miały być krzesła w Brukseli i przy kilku innych okazjach. Kiedy Putin zaprosił Tuska na wspólne obchody, powstał problem – a Prezydent? Strona polska wybrała wówczas rozwiązanie kompromisowe – podwójne obchody, które wydawało się najlepsze, choć najlepsze nie było, bo tragedia była wspólna i wspólne powinny były być obchody.
WIĘCEJ POKORY. Ewidentnie nie wyciągnięto wniosków z katastrofy samolotu CASA.
Jak było możliwe umieszczenie tylu czołowych osobistości w jednym samolocie? I to po raz drugi w tak krótkim czasie – samolot, którym kilka dni wcześniej leciał premier Tusk, również pełen był znakomitości, a także czołowych działaczy partii rządzącej. W obu przypadkach zabrakło pokory i wyobraźni.
WIĘCEJ ROZUMU. Lądowanie samolotu ewidentnie przebiegało w atmosferze „Polak potrafi, polski lotnik poleci nawet na drzwiach stodoły, jakoś to będzie, musi się udać”. A potem rozpacz, wzruszenie, duma z solidarności żywych i Zmarłych, apel poległych, samouwielbienie jak pięknie potrafimy żegnać ofiary kolejnych przegranych bitew. Zapis z czarnej skrzynki, podobnie jak i wyniki prac komisji do zbadania przyczyn katastrofy, powinny zostać jak najszybciej opublikowane.
WIĘCEJ ODWAGI I PROFESJONALIZMU. Zabrakło odwagi, by podjąć niepopularną decyzję i zakupić nowe, odpowiednie samoloty dla władz państwowych i tym samym narazić się na zarzuty o marnowanie publicznych pieniędzy dla własnej wygody. W sprawie samej katastrofy wiele wskazuje na to, że ktoś zlekceważył kolejne ostrzeżenia, naruszył elementarne normy sztuki pilotażu. Nie chce się wierzyć, że pilot, który ma na pokładzie Prezydenta RP i swoich dowódców, sam bierze na siebie takie ryzyko. Co nim kierowało?
WIĘCEJ KONSEKWENCJI. Opinia publiczna nigdy nie została poinformowana jakie konsekwencje wyciągnięto wobec osób winnych katastrofy samolotu CASA, w tym zgromadzenia na jego pokładzie całego dowództwa sił lotniczych. Konsekwencje musiały być zbyt małe, skoro tak prędko o wnioskach z tamtego nieszczęścia zapomniano. Czy i kto odpowie teraz?
WIĘCEJ SKROMNOŚCI. Polska uważa, że pełni misję cywilizacyjną na Wschodzie, a Putin i Miedwiediew muszą się od nas jeszcze wiele nauczyć. Wielu z nas patrzy na Rosjan z góry. Lepiej by było, gdyby z tego poczucia wyższości zrezygnować, a tam gdzie trzeba – uczyć się od Rosjan. Docenić to, co robią dla poprawy stosunków z Polską, mimo, że (jak w przypadku gazociągu północnego) interesy mamy nie zawsze zgodne. Ale ponad tym, co dzieli, trzeba budować to, co łączy. Putin z Miedwiediewem stanęli na wysokości zadania. Podczas uroczystości katyńskich Putin w wygłoszonym przemówieniu posunął się daleko, ale nie do końca – po katastrofie spełnia wszelkie oczekiwania. Emisja filmu „Katyń” w głównym programie telewizji rosyjskiej to kolejny sygnał tamtejszych władz. Mam nadzieje, że już nie zapyta, dlaczego zaproszono Putina na obchody rocznicy Westerplatte.
Byłoby zbrodnią, gdybyśmy z tej tragedii nie wyciągnęli wniosków, a w przyszłości wszystko miało w Polsce zostać po staremu. Po katastrofie samolotu CASA nie sprawdziło się nawet porzekadło, że mądry Polak po szkodzie.