Chamstwo wszędzie, co to będzie?

Mniej więcej dziesięć lat temu, kiedy Jarosław Kaczyński nie był jeszcze tak ważnym politykiem, ogłosiłem w moich felietonach ankietę na najbardziej brutalnego polityka w Polsce. Ankieta ta nie miała żadnej wartości merytorycznej, nie była reprezentatywna, ale wygrał ją bezapelacyjnie J.K.

Od tamtego czasu brutalizacja życia politycznego (i medialnego) znacząco wzrosła. Trwa nieustająca wojna polska – polska (z krótką przerwą na kampanię prezydencką, kiedy J.K. wymachiwał gałązką oliwną).

Lekceważenie wymiaru sprawiedliwości jest na porządku dziennym. Miał je na sumieniu nawet zmarły prezydent, o którym z kolei poseł Janusz Palikot mówił, że jest „chamem”. Kilka dni temu europoseł Jacek Kurski podczas wykonywania prawomocnego wyroku (odszkodowanie dla Agory), urządził sobie kpiny, życząc Agorze, żeby się „udławiła”. Co więcej, grono publicystów i polityków ujęło się za Kurskim, uważając, że zbyt wysoka grzywna oznacza ograniczenie wolności słowa. Swojego czasu, w imię fałszywie pojętej wolności słowa, znane dziennikarki i dziennikarze zamykali się w klatce przed gmachem Sejmu, dając tym samym sygnał o lekceważeniu prawomocnego wyroku wydanego w imieniu Rzeczpospolitej.

Co prawda w pyskówkach, zwanych bezpodstawnie „debatą”, udział biorą politycy różnych partii, to jednak prym wiodą politycy PiS. Ważną rolę w miotaniu oskarżeń i oszczerstw odegrała lustracja, podczas której nie oszczędzono hurtowo nawet byłych ministrów spraw zagranicznych. Autor tego oskarżenia, poseł Macierewicz, dołożył swoje w raporcie dotyczącym WSI, narażając wiele osób na utratę dobrego imienia, a Skarb Państwa – na wielotysięczne koszty procesowe i odszkodowania.

Do upadku obyczajów walnie przyczyniła się pierwsza druga „wojna górze”, wojna o historię „S”, konflikt Kaczyńscy – Wałęsa – Wyszkowski, brak poszanowania dla najwyższych urzędów, który przejawiał się m.in. w atakach PiS na Trybunał Konstytucyjny, czy też – wcześniej – decyzje radnych np. Krakowa, o tym, że urzędujący (wówczas) prezydent Kwaśniewski jest w tym mieście persona non grata.

Ostatnimi czasy jesteśmy świadkami dalszej brutalizacji i braku kultury. Politycy PiS o urzędującym prezydencie mówią per „pan Komorowski”, a o premierze per „Tusk”, co na pewno nie jest przypadkowe. Przegrany w wyborach lider PiS faktycznie nie uznał wyniku wyborów, nie był obecny na zaprzysiężeniu nowego prezydenta. Do dalszych przejawów chamstwa dochodzi z powodu wojny o krzyż (którego obrońcy skandują „Ja-rek! Ja-rek!”, nie ukrywając swoich intencji politycznych). Krzyż jest bezczeszczony zarówno przez niektórych obrońców, jak i przez przeciwników, chociaż w sumie zgromadzenie 3 sierpnia było powściągliwe i nie doszło na znaczących starć. Toczyła się gra o ulicę – czy ma być przedłużeniem kościoła, czy agorą – miejscem spotkań, dyskusji i zabawy. Także niektórzy przedstawiciele Episkopatu nie uznali wyniku wyborów (vide wypowiedź abpa Michalika).

Najnowszym rozdziałem w historii chamstwa politycznego będą obchody rocznicy Solidarności. Fakt, że w niektórych obchodach na Wybrzeżu nie będzie uczestniczył Lech Wałęsa, a do Jastrzębia nie został zaproszony prezydent Komorowski, Lech Wałęsa ani Donald Tusk, świadczy jak najgorzej o organizatorach z „Solidarności”. Od Gdańska po Jastrzębie weterani Sierpnia toczą swoją wojenkę, nie umiejąc stanąć ponad podziałami. Ta mściwość i nienawiść jest obecna nie tylko w kołach postsolidarnościowych, na jej tle tym bardziej obłudnie brzmią niektóre kazania, rozmaite „znaki pokoju”, frazesy o demokracji, godności (w tym o „godnym” uczczeniu), nie mówiąc już o dekalogu. Choć nikt nie jest bez winy, to jednak główne źródło upatruję we frustracji przegranej prawicy.

Nie mają racji ci, którzy twierdzą, że wojna o krzyż zaczęła się od kilku słów Bronisława Komorowskiego o tym, że krzyż trzeba przenieść w bardziej odpowiednie czy godne miejsce. Moim zdaniem początkiem konfliktu był Wawel. A zbeszczeszczenie tablicy fekaliami pozostanie symbolem wojny polsko-polskiej. Oby nie było gorszych, bo już coraz więcej osób przywołuje czasy Gabriela Narutowicza.