Chcemy więcej!
Podczas wczorajszej rozmowy telewizyjnej (31 VIII, Superstacja) Kazimiera Szczuka stwierdziła, że lewicowy dyskurs polityczny w Polsce zaczyna się odradzać, a nawet dominować. – Przez ostatnie lata ton nadawała prawica, ale to zaczyna się zmieniać – powiedziała znana feministka i działaczka lewicowa. W podobny tonie utrzymany był tego samego dnia artykuł Jacka Kucharczyka, socjologa, w „Rz.”
Jak do tego doszło?
Wiadomość o tym, że ofiary tragicznej katastrofy, Prezydent Lech Kaczyński i jego Małżonka, mają być pochowani na Wawelu, zastała mnie w drodze do TVN 24. Gdy prowadzący program zapytał, co o tym sądzę, odpowiedziałem: „Kardynał Dziwisz wzywa do jedności, ale podjął decyzję, która dzieli”. Powinienem był dodać: Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Przedtem byliśmy świadkami ogromnej solidarności i żałoby setek tysięcy ludzi przed Pałacem Prezydenckim, a potem – królewskiego pogrzebu na Wawelu. Ale Wawel doprowadził do nie pierwszych już przejawów niesubordynacji wobec dominującego myślenia prawicowo-martyrologiczno-kościelnego.
Kolejnym wydarzeniem jest krzyż przed pałacem. Początkowo mogło się wydawać, że tysiące ludzi na krakowskim rynku i na Krakowskim Przedmieściu – oddają nastrój całego społeczeństwa, ale wkrótce okazało się, że tak nie jest. Na ulice wyszli inni. Podobnie było po pogrzebie Jana Pawła II, kiedy nieco na wyrost i z patosem zaczęto mówić o Pokoleniu JP II, a wkrótce okazało się, że nie wiadomo, czy to pokolenie w ogóle istnieje.
W nocy z 9/10 sierpnia 2010 na Krakowskim Przedmieściu pojawiło się inne zgromadzenie – zwołane przez Internet, pokolenie Facebooka, które nie jest jednorodne, ale które chce się weselić, bawić, tańczyć, żartować (nie zawsze smacznie), chce bronić ulicy przed jej zamianą w Kościół. Jeszcze kilka lat temu, w dniach pogrzebu Jana Pawła takie „pokolenie” zdystansowane wobec praktyk religijnych, wierzące, że miejsce krzyża jest w kościele, w sercu, w domu, ale nie przed pałacem, noszące koszulki z napisem „Żydokomuna pozdrawia” i „Płaci mi Moskwa”, nie mogłoby się pojawić.
Coś się w Polsce zmienia. Dzisiaj nie jest już wstyd kwestionować „kompromis” aborcyjny, symbiozę Kościoła i Państwa, działalność Komisji Majątkowej – nie tylko zwracającej, ale i suto wynagradzającej Kościół za dobra skonfiskowane przez PRL, nie jest już wstyd uczestniczyć w manifie, a rysownicy i publicyści zaczynają sobie dworować z tego co wczoraj stanowiło tabu . Coraz więcej jest ludzi, którzy nie boją się szantażu, że jakakolwiek dyskusja o stosunkach Państwo-Kościół oznacza wojnę z Kościołem. O ile Lech Wałęsa i Lech Kaczyński, jako prezydenci, w pierwszą swoją podróż wybrali się do Watykanu, to Bronisław Komorowski pojechał do Brukseli. Coś się w Polsce zmienia… (Kto inny też zasiada na tronie papieskim…). Zmiany przenikają do Polski z Europy, ale czynnikiem, który je przyspieszył był sojusz PiS – LPR, była IV RP i jest strach przed jej recydywą. Ten strach pomógł wygrać wybory Platformie i Komorowskiemu. Gdyby nie IV RP – kandydat tak mało charyzmatyczny jak B.K. nie mógłby wygrać wyborów. Wszystko to zbiegło się z Wawelem i z krzyżem na Krakowskim. Coraz więcej ludzi mówi „dość”.
„Już emisja filmu ‘Solidarni 2010’, pokazującego bez osłonek sposób widzenia świata przez niektórych aktywnych zwolenników zmarłego prezydenta i jego brata, była dzwonkiem alarmowym dla wszystkich, którym niemiła była myśl o recydywie IV RP w jakiejś nowej postsmoleńskiej wariacji. Potem przyszła kontrowersyjna decyzja o pochowaniu pary prezydenckiej na Wawelu, w podjęciu której decydująca rolę odegrały nie konstytucyjne władz RP, ale hierarchia Kościoła katolickiego. Wreszcie kampania prezydencka, prowadzona w cieniu katastrofy i narodowej martyrologii, z bezprecedensowym – nawet jak na polskie obyczaje – zaangażowaniem kleru katolickiego po stronie jednego z kandydatów” – pisze dr Jacek Kucharczyk, socjolog, prezes Instytutu Spraw Publicznych.
Zgadzam się z autorem, który twierdzi, że 9/10 sierpnia na Krakowskim Przedmieściu zebrali się obrońcy ładu konstytucyjnego, bezskutecznie dotychczas marginalizowani przez narodowo-katolicka prawicę, i środowiska konserwatywno-liberalne (czytaj: PiS i Platformę). Coraz częściej kwestionowany jest „kompromis” aborcyjny i utożsamianie wartości z wartościami katolickimi. Język polskiego dyskursu publicznego „zmienia się powoli, ale chyba nieodwracalnie”. Ogromną rolę odegrały w tym feministki, obrońcy praw kobiet i mniejszości seksualnych. Coraz bardziej otwarcie dyskutuje się o obecności religii katolickiej w życiu publicznym, czy o wpływie Kościoła na politykę. „Ludzi zadających takie pytania nie da się już sprowadzić – jak jeszcze niedawno – do pozycji ‘lewackich oszołomów’” – pisze Kucharczyk. Już sam fakt, że takie głosy coraz częściej się rozlegają (i to na łamach „Rz.”), świadczy, że coś się zmienia. Przyczyn jest wiele – „szkodliwy” wpływ Europy, rozwój gospodarki i oświaty, Internet, ale także IV RP, TVP, film „Solidarni 2010”, Wawel, no i walka krzyżem z wynikami wyborów 2007 i 2010. Być może niedługo, żeby żyć w normalnym kraju, nie trzeba będzie wyjeżdżać.
LEWY POLAK: Dzięki za pomysłowy list do Pana Boga w sprawie Gorbaczowa.
RYBA 25: Dzięki za przypomnienie moich reportaży z Hiszpanii w czasach Franco i aluzji do kultu I sekretarza KC w Polsce.
JASNY GWINT: Skąd wiadomo, że p. Śniadek zarabia 16 tys. PLN? Jeżeli to prawda, to przynajmniej tego można mu pozazdrościć.
ET I INNI – Bardzo żałuję, ale nigdy nie byłem stypendystą Fullbrighta. Lista stypendystów zapewne jest do odnalezienia na odpowiedniej stronie w Internecie.
WODNIK 53, JASNY GWINT, TJ – Zgoda, artykuł Karaganowa („GW” 28.VIII) – interesujący, jeżeli do tego dodać artykuł Ławrowa (1.IX) to widać, że coś się w rosyjskiej polityce zmienia. Z tego co wiem, ani jeden ani drugi nie piszą na własną rękę.
1 000 000 !!!
Drogie Blogowisko, Blogowiczki i Blogowicze!
Od początku roku przekroczyliśmy już na tym blogu milion odsłon !!! (W całym ubiegłym roku było ich 850 tys.). Serdecznie wszystkim dziękuję i gratuluję – Blogowiczom w Polsce i rozsianym po całym świecie (z wyjątkiem Grenlandii, Mongolii i KRLD), Moderatorom, „Polityce” – zwłaszcza Działowi Internetowemu i wszystkim Przyjaciołom naszego bloga. Dziękuję za już i proszę o jeszcze. Podejmijcie hasło Jarosława Kaczyńskiego: „Chcemy więcej!”