Nie dajmy się podpalić pochodniami
Znasz-li ten kraj, który nie ma większych zmartwień, niż to, że:
- Premier Tusk krzywo patrzy na marszałka Schetynę.
- Nie wiadomo, co zrobić z Ahmedem Zakajewem.
- Erika Steinbach krzywdzi nestora naszych polityków, W. Bartoszewskiego.
- Lider największej partii opozycyjnej postponuje pieszczochów swojego reżimu, M. Migalskiego i E. Jakubiak.
- Lider partii rządzącej przetrwał swoich potencjalnych rywali: Płażyńskiego, Piskorskiego, Olechowskiego.
- Klasa polityczna nie ma większych zmartwień niż to, gdzie ma stanąć krzyż i pomnik.
- Prezydent ma zaszczycić swoją wizytą Brukselę czy Watykan, Berlin czy Waszyngton?
- Jeden koncern państwowy ma kupić inny koncern państwowy – jak chce rząd, czy raczej nie – jak domagają się liberałowie?
- Czy państwowy bank powinien kupić bank prywatny?
- Czy poprzeć znakomitego burmistrza, na którym ciążą wątpliwe zarzuty?
- Czy Polską rządzi gang przestępców i zdrajców, którzy w porozumieniu z Rosją zamordowali prezydenta i część elity politycznej i wojskowej kraju?
Po wyborze 10 spraw, które wstrząsają Polską, można odetchnąć i podziękować opatrzności, że nie mamy większych zmartwień. Nie mamy ogromnego bezrobocia, jak Hiszpania, nie mamy klęski imigrantów i wojny cywilizacji, jak Europa Zachodnia, nie mamy żadnego poważnego zagrożenia z zagranicy, nie mamy konfliktu rozdzierającego kraj, jak Belgia, nie mamy stagnacji gospodarczej ani galopującej inflacji, naprawdę nie mamy powodu, by skakać sobie do oczu albo rwać włosy z głowy.
Oczywiście, widzimy, że mamy rząd na „tu i teraz”, choć – przyznajmy – jest to władza, która uchroniła kraj przed panowaniem prezesa Kaczyńskiego, Macierewicza, Ziobry oraz im podobnych i nie chce im rządów oddać, widzimy dysfunkcjonalną służbę zdrowia, strach przed pozbawianiem przywilejów beneficjentów KRUS czy niesprawiedliwego systemu emerytalnego, lęk rządu przed przestrzeganiem Konkordatu i przed Kościołem, ale powiedzmy sobie szczerze: Nie ma tragedii, krok po kroku sprawy zmierzają w dobrym kierunku, choć mogłyby szybciej. Zgadzam się z tymi blogowiczami, którzy jak OWL pytają czy będziemy zawsze narodem wiecznych malkontentów, lub jak LEWY POLAK uważają, że „dyktator Donek radzi sobie w miarę zręcznie”.
Dlatego, nie rezygnując z aspiracji (jeszcze nigdy tak nie było, żeby lepiej być nie mogło), nie traćmy z pola widzenia, że Polska znajduje się w sytuacji najlepszej od stuleci. Nie dajmy się podpalić pochodniami.
A w sprawach, które wymieniłem jako nurtujące, uważam, że:
- Stosunki Tusk – Schetyna są mi obojętne.
- Ahmeda Zakajewa nie wydawać Rosjanom tylko Anglikom.
- Erika Steinbach nie dorasta Bartoszewskiemu do pięt i tak powinna być traktowana.
- Los skrzywdzonych wyznawców prezesa, Migalskiego i Jakubiak, jest mi obojętny.
- Los pp. Olechowskiego, Rokity, Piskorskiego – podobnie.
- Prezydent Komorowski dobrze zrobił jadąc do Brukseli, a nie do Watykanu.
- W sprawie koncernu państwowego przejmującego inny koncern – każde rozwiązanie ma wady i zalety. Ważne, żeby nie wyrzucać prezesa urzędu ochrony konsumenta i konkurencji, ale nie jest to koniec świata.
- Platforma nie musi popierać kandydatury Jacka Karnowskiego na burmistrza Sopotu, ale powinna dać swoim członkom wolną rękę w głosowaniu, żeby mogli kierować się zasadą domniemanej niewinności.
- Tym, którzy uważają, że Polską rządzi gang przestępców i zdrajców, należy się współczucie i życzenia powrotu do zdrowia, żeby razem z nami cieszyć się złotą polską jesienią.
Nie dajmy się zwariować! Nie dajmy się podpalić pochodniami.
***
***