Prezent dla PiS
Projekt raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (Made in Russia) to prezent Dziadka Mroza z Moskwy dla PiS, dla Jarosława Kaczyńskiego, Joachima Brudzińskiego i in. Mówiąc, że projekt ten jest „bezdyskusyjnie nie do przyjęcia”, premier Tusk pośrednio potwierdził obawy co do intencji i kompetencji strony rosyjskiej, zgłaszane przez prawicową opozycję w Polsce.
PiS ma powód do satysfakcji, gdyż będzie mógł nadal czynić z katastrofy smoleńskiej oś swojej polityki, będzie mógł „demaskować” naiwność Tuska i rządu, którzy namawiali do zaufania stronie rosyjskiej i dania jej czasu. Będzie też można kontynuować absurdalne insynuacje o spisku i o zmowie Tuska z Putinem. „-A nie mówiliśmy!” – to prawie pewny komentarz prezesa, Brudzińskiego i S-ki.
Co prawda nie znamy jeszcze raportu MAK, ani komentarzy strony polskiej, ale można założyć, że strona rosyjska stara się obciążyć winą za katastrofę wyłącznie stronę polską. Co prawda płk Klich, akredytowany przy MAK, od początku był zdania, że większą odpowiedzialność ponosi strona polska (podobnie mówi wielu ekspertów), ale pomiędzy większością a całością jest różnica, bardzo istotna dla stosunków Polska – Rosja.
Pełna zgoda na temat katastrofy jest i będzie niemożliwa, tak jak w sprawie katastrofy gibraltarskiej. W Polsce nie brak wszak osób, w tym polityków i dziennikarzy, które nie wykluczają spisku, sztucznej mgły i innych bredni, włącznie ze skłonnością do zamiecenia sprawy pod dywan. W Rosji nie brak tych, którym nie sposób pogodzić się z myślą, że część winy leży po stronie rosyjskiej. Są to pozostałości myślenia wielkomocarstwowego i szowinistycznego, które znamy z oporu wobec prawdy o zbrodni katyńskiej. Mocarstwa niechętnie biją się w piersi, z kolei państwa mniejsze w stosunkach z mocarstwami są czułe na punkcie równego traktowania i godności.
Projekt raportu MAK to wiatr w żagle PiS, a biorąc pod uwagę, że procedury wymagają czasu ( trwa śledztwo komisji polskiej, pracują prokuratury polska i rosyjska, PiS i PJN chcą komisji w Sejmie, upłynie dużo wody w Wołdze zanim MAK odpowie na komentarze i pytania strony polskiej) – to wszystko oznacza, że Smoleńsk będzie ciążył nad wyborami parlamentarnymi 2011. Im lepiej idzie rządowi w sprawach gospodarczych czy unijnych – tym głośniej PiS będzie grał na organach smoleńskich. W ten sposób najłatwiej będzie zepchnąć Komorowskiego i Tuska do defensywy.
– Wzrost gospodarczy 3,5 proc? – Rodziny maja prawo do ekshumacji swoich bliskich. – Niska inflacja? – Pieniądze na pomnik poległych pod Smoleńskiem muszą się znaleźć. – Reforma nauki i szkolnictwa wyższego? – „Pan Komorowski” rwał się do przejęcia władzy. – Polska zadowolona z obrotu budżetu unijnego? – Miejsce Tuska było przy zwłokach, a nie w objęciach Putina. – Komorowski nie zapomniał języka w gębie gdy rozmawiał z Miedwiediewem i z Obamą? – Gdyby był człowiekiem honoru, zapadłby się pod ziemię. Itd., itp.
Miedwiediew i Putin stoją przed szansą pokazania, że Rosja umie wyciągać wnioski z przeszłości, jest już państwem prawa, na tyle silnym, iż potrafi przyznać się do błędów prędzej niż po 70-ciu latach. Donald Tusk stoi przed trudnym zadaniem pokazania iż potrafi bronić interesów polskich, ale bez przekreślania tego, co osiągnął w stosunkach z Rosją.
Tego wszystkim życzę.