Dobre wybory, dobry wybór
Po pierwszych szacunkach, w godzinę po zamknięciu lokali wyborczych, można sformułować kilka wniosków.
Przede wszystkim wygrała Polska. Jak powiedział Jarosław Kaczyński, znaczna część społeczeństwa uznała, że tak jak jest – jest dobrze. To potwierdza tylko opinie wielu komentatorów w kraju i zagranicą, że Polska przeżywa najlepszy okres w ciągu ostatnich kilkuset lat swojej historii. Bezpieczne granice, członkostwo w Unii Europejskiej iw NATO, wzrost gospodarczy w epoce kryzysu, demokracja, respektowanie praw człowieka, szacunek na arenie międzynarodowej – znaczna część społeczeństwa potrafi to docenić.
Dzisiejsze wybory mają kilku zwycięzców. Platforma Obywatelska odniosła zdecydowany sukces, jako pierwsza partia u władzy nie tylko wytrzymała całą kadencję, ale i została wybrana ponownie. To wielki sukces Donalda Tuska i jego ekipy. To gwarancja stabilizacji i rozwoju w Polsce, może nie najszybszego rozwoju, ale jednak… Oby Donald Tusk wykazał się teraz odwagą oraz determinacją i załatwił kilka spraw ewidentnie zaległych.
Prawo i Sprawiedliwość ma powody do satysfakcji. Nie jest przegrane, choć miało większy apetyt. Utrzymało pozycję najważniejszej siły opozycyjnej, potężny elektorat i duże nadzieje na to, by wygrać wybory w 2015 roku. Pozycja prezesa Kaczyńskiego pozostaje mocna.
Janusz Palikot ma największe powody do zadowolenia. Jego Ruch przebojem wszedł do Sejmu i odświeżył więdnącą polska lewicę. Warto zwrócić uwagę, że około 70 procent wyborców oddało głos na prawicę i centroprawicę, a mniej niż 20 – na lewicę. Palikot podniósł upadający sztandar lewicy. Można powiedzieć, że uratował lewicę. Co z tego wyniknie – to wielki znak zapytania, bo to polityk nieprzewidywalny, a jego otoczenie jest dość tajemnicze. Ciekawe, jak jego hasła o świeckim, obywatelskim, socjalnym i przyjaznym państwie przełożą się na polityczne konkrety. Czy nie będą to tylko slogany?
PSL – w granicach normy, czyli ma powody do zadowolenia, ponieważ istnieje wielka szansa, że koalicja z Platformą zostanie odnowiona. Dla zwolenników takiego rozwiązania, czyli dla prawie połowy wyborców – wygrała Polska.
Klęskę poniósł Sojusz Lewicy Demokratycznej. Ważne jest nie to, że Grzegorz Napieralski przegrał, ale to, jakie wnioski wyciągnie ze swojej porażki Sojusz i jak ułożą się jego stosunki z Ruchem Palikota. Nareszcie mamy ruch na ospałej dotychczas i niewidocznej lewicy. Kilka dni temu, na promocji swojej książki „Zebra Hartmana”, w Warszawie, prof. Jan Hartman mówił, że trwa „pełzająca rewolucja konserwatywna”, być prawicą jest „trendy” wśród studentów i pracowników nauki, powstają konserwatywne instytucje, kluby, pisma i fora, kolejne prawicowe rządy przyznają im dotacje, a to z kolei przyciąga ludzi aktywnych. Może poza Krytyką Polityczną na lewicy wyłoni się teraz coś więcej?
W sumie – dobre wybory, dobry wybór. Mogę spokojnie udać się na urlop.