Olimpijski spokój? Wątpię!
Podobno prezes Kaczyński ma ogłosić olimpijski spokój, czyli zawieszenie broni w wojnie polsko – polskiej. Oby jego słowa ciałem się stały, chociaż bardzo wątpię. Oto kilka powodów:
PRZYGOTOWANIA do EURO 2012 stanowią bardzo smakowity kąsek dla opozycji. Jeżeli ostatni brakujący odcinek autostrady A2 nie zostanie oddany, to będzie o czym mówić: „fiasko i kompromitacja” wobec tysięcy zagranicznych turystów i kibiców. Jeżeli zostanie oddany, to znaczy, że został „zrobiony na łapu-capu, zwykła pokazówa w stylu PRL”, wkrótce po EURO zaczną się naprawy, uzupełnienia, wyłączenia z ruchu etc. Dla niepokornych dziennikarzy smakowity kąsek, a media spokoju nie obiecują, zresztą ich misja jest kontrolna, uwielbiają patrzeć na ręce i kompromitować.
ZWROT WRAKU TU 154, który ma nastąpić w ciągu kilku miesięcy, rozpali namiętności, emocje takie, że EURO niech się schowa! Dlaczego tak późno? Dlaczego teraz? O co chodzi Rosjanom? Dlaczego odstąpili od zasady, że wrak, jako dowód w sprawie, pozostanie na terenie Rosji do końca rosyjskiego śledztwa? Co Putin chce tym osiągnąć (na pewno nic dobrego)? Co Tusk obiecał w zamian? To, że wrak jest własnością Polski, nie wyjaśnia czyjej Polski – smoleńskiej czy platformerskiej? Kto ma decydować gdzie wrak spocznie w Polsce? Kto będzie dysponentem wraku? Muzeum Powstania Warszawskiego? Muzeum Wojska? Plac Defilad? Nowe mauzoleum? Będzie się działo…
WYROK NA BEATĘ SAWICKĄ stanowi niewątpliwą satysfakcję dla PiS, Kaczyńskiego, Ziobry, agenta Tomka et consortes. Nie ma co temu zaprzeczać. To nie zmienia tego, że za rządu PiS dążono do wymiany elit na wszelkie możliwe sposoby, kompromitacji ówczesnej opozycji, „wyjścia na lewicę” w aferze węglowej, aresztowań transmitowanych i filmowanych, rzucania podejrzeń, dyskredytacji całych środowisk – mediów, ludzi zamożnych, postkomunistów, koalicjanta itd. itp. Trochę o tym mówi Roman Giertych, b. wicepremier.
LOT TUSKA nad niedokończoną autostradą, jego gospodarska wizyta, wywołały wiele kpin, zaś EURO stanowi doskonałą okazję, żeby krytykować prezydenta i premiera, że wykorzystują imprezę dla własnego PR. Moim zdaniem, „meldunki” ministrów były – delikatnie pisząc – niezręczne, przypominały meldunki na Kremlu czy w Mińsku. A co do wizyt Tuska, to zgadzam się z Leszkiem Millerem: Tusk ma taką pracę, że jeśli nie pojedzie – to źle, bo bagatelizuje i nie chce brać odpowiedzialności, jeśli natomiast pojedzie, to Gierek itp. Moim zdaniem, Tusk powinien robić swoje, tylko zręcznie, bez „meldunków” jak na apelu szkolnym.
APOSTAZJA PALIKOTA – gest teatralny i trochę kabotyński, ale w sumie potrzebny, bo naruszający nietykalność Kościoła instytucjonalnego. Nic to, oczywiście, nie zmieni, ale kropla drąży skałę. Laicyzacja postępuje, dojdzie do tego, że kandydat na premiera nie będzie w ostatniej chwili przed wyborami brał ślubu kościelnego ze swoją żoną od lat. Może nawet kiedyś w pałacu prezydenckim zamieszka para, która sobie żyje na kocią łapę. Wcale o tym nie marzę, ale kijem Sekwany nie zawrócisz!