W kolejce do fryzjera
W kolejce do fryzjera (przed weselem w Serocku, nie byłem zaproszony, ale chciałem być gotowy), przeczytałem wywiad z prezydentem Komorowskim.
ROBERT FRYCZ. Sprawa pierwsza – antykomor. „Ja sobie radzę bez takich osłon prawnych. Jak ktoś jest w polityce, musi mieć grubą skórę, a chronić go powinna przede wszystkim dobra opinia. Ale też nie można wprowadzać mechanizmów, które będą pozwalały na to, że każdy każdego będzie mógł bezkarnie obrażać, poniżać jego godność. (…) Zabrakło refleksji, że do ‘gier’ ze strzelaniem do prezydenta powinno się podchodzić w Polsce z lepszą pamięcią o tym, że to w Polsce – i historycznie wcale nie tak dawno – zastrzelono prezydenta Gabriela Narutowicza”.
Popieram to stanowisko. Wolność słowa nie może być jedyną wartością. Inni ludzie też mają swoją godność. Owszem, polityk musi – niestety – mieć grubą skórę. Piszę „niestety”, ponieważ to oznacza, że jeśli ktoś nie ma skóry słonia, to do polityki się nie nadaje. Poza tym politycy i media nadają ton. Jeśli oni uprawiać będą chamstwo i agresję, to staną się one normą. Trzy lata za obrazę urzędu prezydenta to za dużo, ale praca społeczna – dlaczego nie?
RYSZARD MILEWSKI – uległy sędzia gdański. Zgadzam się z prezydentem, że najlepszą gwarancją niezależności nie jest kolejna reforma (choć niektóre zmiany są konieczne, np. zwiększenie władzy prokuratora generalnego wobec jego podwładnych), ale nawyk niezależności, siła charakteru, kultura prawna. Dodałbym, że ćwierć wieku wolności nie wykształciło jeszcze tych nawyków, po 1989 roku apetyty polityków i upolitycznionych sędziów oraz prokuratorów nie osłabły. Media i opinia publiczna musi im patrzeć na ręce.
ZBIGNIEW ZIOBRO. „Wie pan, co przyjąłem z pewna satysfakcją? Przyjęcie nominacji do rady Bezpieczeństwa Narodowego przez Zbigniewa Ziobrę. (…) Nie podzielam wielu poglądów pana Ziobry, ale uważam, że to racjonalna postawa w polityce” – mówi prezydent. Odpowiadam: Tak, ale mam wrażenie, że prezydent i Ziobro mieli w tej sprawie jeszcze jeden cel – zagrać na nosie Kaczyńskiemu. Niech się czuje jeszcze bardziej wykluczony, w dodatku na własne życzenie.
PS. Poza wywiadem prezydenta: Piłowanie Lenina w stoczni. Rozumiem, że miejsce Lenina jest na śmietniku historii, a nie na bramie stoczni, ale mam wrażenie, że „mówimy Lenin, a w domyśle Wałęsa”. Czy nie chodzi aby o to, żeby wyrzucić jednego i drugiego?
Ekshumacje. Mało, że katastrofa, tragedia, ból rodzin i bliskich, to jeszcze politycy wtykają tam swój nos. Co powoduje taką Anną Fotygą, że w ciemną noc straszy na cmentarzu?