Berliński lizus
Dzieją się, oczywiście, sprawy ważne – wybrano papieża, powstała Platforma Oburzonych na Platformę, premier kolejny raz zapowiedział, że nie będzie liderem przemian obyczajowych – ale „od spraw ważnych, to ja mam Piłsudskiego”, jak mawiał Leopold Staff. Mnie interesują drobiazgi. Moje hobby to czytanie wszelkiego rodzaju przeprosin w mediach, na ogół nakazanych przez sąd, gdyż z własnej woli mało kto się kaja. Nikt dobrowolnie nie wyrazi ubolewania, że dodał koniny do wołowiny.
„Gazeta Wyborcza” (16/17 marca) przynosi aż dwie (?) różne przeprosiny. To pyszna lektura, którą warto się podelektować:
„Ja, Michał Kamiński, oświadczam, iż informacje rozpowszechniane na temat Pana Pawła Zalewskiego pomawiające go publicznie za pomocą takich wyrażeń jak: ‘Herr Zalewski’, ‘wierny sługa niemieckich interesów’, ‘berliński lizus’, ‘służalczość wobec Niemców’, o służbie na rzecz Niemców, a nie Polski, są nieprawdziwe oraz bezpodstawne i zostały podane w celu podważenia wiarygodności Pawła Zalewskiego (…) Przepraszam Pana Pawła Zalewskiego za powyższe działanie oraz zapewniam, że zaniecham w przyszłości wszelkich działań mogących godzić w dobra osobiste Pana Pawła Zalewskiego.
Michał Kamiński”.
Na ostatnie stronie „GW”, w dziale sportowym, inne duże przeprosiny, tym razem posła PiS:
„PRZEPRASZAM PANA FRANCISZKA SMUDĘ za moje wielokrotne, bezprawne i obraźliwe wypowiedzi na jego temat, opublikowane w środkach masowego przekazu (…) w których przypisywałem Panu FRANCISZKOWI SMUDZIE cechy mogące go poniżyć lub ośmieszyć w opinii publicznej.
Wyrażam głębokie ubolewanie z powodu wyrządzonej PANU FRANCISZKOWI SMUDZIE szkody niemajątkowej.
Jan Tomaszewski”.
Z prawdziwą satysfakcją czytam podobne przeprosiny. Są jeszcze sędziowie w Warszawie. Oddanie sprawy do sądu, to działanie przeciwko brutalizacji języka polityki i mediów. Dobrze, że istnieje jakiś bat. Są publicyści przeciwni uciekaniu się pod ochronę sądów (zwłaszcza przez Adama Michnika). Uważają oni, że politycy i osoby publiczne muszą mieć grubą skórę i liczyć się z krytyką nie zawsze fair, że oddawanie sprawy do sądu to cenzura, ograniczanie wolności słowa etc. Nie będę się wdawał w dywagacje prawnicze, gdyż nie mam tych kompetencji. Moim zdaniem, należy się cieszyć, gdy zła wola, kłamstwa i oszczerstwa nie uchodzą płazem. To minimum higieny w życiu publicznym.
PS. ZAPROSZENIA
O co chodzi oburzonym? Zapraszam do Radia TOK FM na wtorek, 19 marca, godz. 20.05. Goście Daniela Passenta, m.in. : Ewa WILK-BĘDKOWSKA – dziennikarka, wieloletnia kierowniczka Działu Społecznego „Polityki” i Sławomir SIERAKOWSKI – twórca oraz szef „Krytyki Politycznej”.
Zapraszam na dyskusję nad książką dr Aliny CAŁEJ „Żyd – wieczny wróg?”. Kawiarnia Wrzenie Świata, Warszawa, ul. Gałczyńskiego 6. Poniedziałek 18 marca, godz. 19.00.