Tortem w twarz
Tort rzucony przez pana Miernika w sędzię, jest tortem rzuconym w twarz nam wszystkim. Celem Miernika nie była tylko jedna sędzia, ale państwo polskie, które widocznie nie powinno być państwem prawa, tylko krajem, w którym sądy orzekają pod dyktando, na zamówienie polityczne. Niezawisłość sądu, opinie biegłych, to dla pana Miernika się nie liczy. Zamiast sądu woli samosąd. Oczywiście, trwające latami procesy historyczno – polityczne budzą namiętności. Pana Miernika może denerwować, że nie są ukarani autorzy stanu wojennego. Zdaniem jednych, Jaruzelski i Kiszczak nie powinni odpowiadać przed sądem, zdaniem innych – powinni już dawno być za kratami.
Jednakże sąd nie może kierować się zdaniem ani jednych ani drugich.
Nie lubię całej tej gadaniny o słabości państwa polskiego, ale coś na rzeczy jest. Sprawiedliwość ma być ostoją Rzeczpospolitej, a często bywa kwestionowana. Sąd i sędziowie, którzy powinni być otoczeni szacunkiem, często bywają lżeni, zastraszani, poniżani. Atmosfera i zachowanie prawicowych aktywistów na salach sądowych, przypomina tych, którzy zakłócają wykłady na uniwersytetach, odczyty, wymuszają odwołanie debat i dyskusji, jak to było na Uniwersytecie Gdańskim. Fakt, że pan Miernik mógł bez przeszkód opuścić salę i gmach sądu, budzi zażenowanie. Słabe jest państwo, które nie potrafi zapewnić poszanowania majestatu Sprawiedliwości, pozwala na chuligańskie ekscesy w sądach, pozwala panu Słomce na recydywę, nie potrafi postawić tamy burej fali, która rozlewa się od stadionów po uniwersytety i sądy.