Osiatyński – bój się Boga!
Wydarzeniem dnia jest wywiad prof. Wiktora Osiatyńskiego – znanego prawnika, publicysty, działacza społecznego – dla Aleksandry Pawlickiej z „Newsweeka”.
Osiatyński to człowiek odważny. Wiele lat temu, jako jeden z pierwszych, podał do publicznej wiadomości swoje problemy z chorobą alkoholową, napisał o tym książki i zaangażował się w pomoc innym nieszczęśnikom.
W najnowszym wywiadzie prof. Osiatyński bije na alarm z powodu ofensywy państwa wyznaniowego i wzywa do zdecydowanej obrony państwa świeckiego. Zdaniem Osiatyńskiego jesteśmy w pół drogi pomiędzy jednym a drugim. Klauzula sumienia obejmuje coraz to nowe środowiska, wkrótce może dojść do tego, że kioskarze nie będą sprzedawali prezerwatyw ani gazet, które im nie odpowiadają, władze będą odwoływać imprezy kulturalne, które budzą sprzeciw hierarchów, zakazane będą demonstracje, które obrażają uczucia…
Religia, w swoich założeniach oparta na miłości bliźniego, ustąpiła miejsca instytucji ferującej wyroki, ziejącej jadem, nienawiścią, zemstą.
– Ta metamorfoza dokonuje się metodą faktów dokonanych – mówi profesor przy pomocy interpretacji prawa, a nie jego twardego stosowania. Silniejsi narzucają wolę słabszym. „Skutki przyjęcia konkordatu widać dopiero po latach – najbardziej w przypadku ofiar pedofilii. Uznanie, że Kościół nie jest zobowiązany do zgłaszania przestępstw natury moralnej organom ścigania, bo ma swoje procedury, było karygodnym błędem”.
Wiktor Osiatyński jest zwolennikiem aktywnej postawy laickiej, nawet metodami drastycznymi. – Dlaczego pozwalać księżom, aby uzurpowali sobie prawo do decydowania o kobietach? – pyta retorycznie. Niech placówka zdrowia, która bierze choćby 5 złotych od państwa, ma obowiązek informowania, gdzie pacjent znajdzie pomoc, której pracownicy tej placówki nie chcą mu udzielić.
Osiatyński jest zdania, że Polska powinna wypowiedzieć konkordat. „W zderzeniu z fundamentalizmem trzeba być jak on stanowczym. Trzeba uznać, że rachunek III RP wobec Kościoła został już spłacony” – kończy profesor.
Święte słowa! Popieram ducha i literę tego, co powiedział Wiktor Osiatyński. W pierwszej chwili pomyślałem, że z tym konkordatem to posunął się za daleko, bo to postulat nierealny, ale rozumiem profesora: chyba chodzi mu o to, żeby pomyśleć i powiedzieć to, co dotychczas było nie do pomyślenia. Sedno wywiadu jest proste i słuszne: czas powiedzieć stop!