Bóg na ostrzach sowieckich bagnetów
Mój poprzedni post zakończyłem wymownym stwierdzeniem, że 27 stycznia, na obchodach rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz, Rosję będzie reprezentował ambasador. Widocznie więcej osób musiało sobie zdać sprawę, że byłoby to wysoce niestosowne, i – jak się dowiadujemy – przedstawicielem Rosji będzie wicepremier, co wydaje się wyjściem rozsądnym.
Jeżeli to jest wynik zabiegów dyplomacji polskiej i rosyjskiej w ostatniej chwili, to należy wyrazić zadowolenie, ale nie zmienia to faktu, że strona polska dawała do zrozumienia, iż nie oczekuje prezydenta Putina jako przedstawiciela Rosji. Być może najpierw Moskwa uznała to za afront i nie zamierzała wysyłać nikogo, bo przecież ambasador jest na miejscu.
Tym bardziej warto poprzeć głos Kornela Morawieckiego (jednego z weteranów radykalnej opozycji w PRL), który pod powyższym tytułem ukazał się wczoraj w „Rz”. Morawiecki najpierw odmalowuje tło historyczne, które wszyscy znamy: Ribbentrop – Mołotow, Sybir, Katyń. „Gdy Sowieci zaczęli zwyciężać, zwasalizowana i okrojona, ale jednak formalnie istniejąca Polska miała być w ich planach głównym trofeum wojennym. I tak się stało…”.
Następnie autor omawia zbrodnie niemieckie, dziesiątki obozów koncentracyjnych i setki gett. To były miejsca zagłady. Sobibór, Majdanek, getto warszawskie, KL Warschau, Ponary, egzekucje, rozstrzeliwania, ofiary, głód, łapanki. Symbolem niemieckiego nazistowskiego bestialstwa w Polsce jest Auschwitz-Birkenau, Oświęcim-Brzezinka.
Gdzie był wtedy Bóg? – spytała księdza była więźniarka. „Podszedłem do niego z odpowiedzią: »wtedy, gdy gazowano, głodzono i maltretowano dziesiątki i setki tysięcy więźniów, Bóg był u wylotu sowieckich pepesz i na ostrzach ich bagnetów«” – pisze Morawiecki. Wyzwolenie obozu przez Armię Czerwoną przyszło dla umierających z głodu pozostawionych w barakach, dla ludzkich szkieletów. Milion zamordowano. Rosjanie uratowali garstkę. Ale ich wkład w pokonanie Niemców – czytamy – najbardziej przyczynił się do zatrzymania potwornej machiny, jaką były obozy, w szczególności Oświęcim.
„Niezależnie od słusznych oskarżeń za niemiecko-sowiecką napaść na Polskę w 1939 roku, prezydent Rosji, spadkobierczyni państwa, którego żołnierze wyzwalali Oświęcim, winien zostać przez Polskę, z należytym szacunkiem zaproszony na te obchody. Żadne obecne polityczne spory, żadne akty i zarzuty nie będą usprawiedliwieniem naszej małostkowości, gdybyśmy nie wysłali zaproszenia do Władimira Putina. Tego od nas wszystkich wymaga pamięć o tamtej straszliwej przeszłości i nadzieja na lepszą przyszłość”.
Podpisuję się pod wystąpieniem pana Kornela Makowieckiego.