Trójskok prezydenta
Ostatnio prezydent Andrzej Duda wykonał kilka kroków, które zasługują na uznanie.
Chronologicznie: w okresie największej nagonki na WOŚP i osobiście Jurka Owsiaka prezydent ofiarował na licytację swoje narty, które – o ile pamiętam – zostały sprzedane za 11 tys. złotych. Prawicowe media zaniemówiły, żadne nie wyraziło nawet zdumienia postępkiem prezydenta, a przecież w tym czasie prawica grała na inną nutę: przypominając (niewątpliwe skądinąd) zasługi Caritasu, potępiając dewizę Owsiaka („róbta, co chceta”) i na wszelkie sposoby pomniejszając i obrzydzając tę inicjatywę.
Drugi godny uznania krok prezydenta dotyczy transplantologii. Z okazji sympozjum Polskiego Towarzystwa Transplantologicznego (w 50. rocznicę transplantologii w Polsce) Andrzej Duda złożył deklarację woli, aby po odejściu z tego świata zostać dawcą swoich organów. W ładnym przemówieniu prezydent zwrócił się w tej sprawie z apelem do rodaków. Warto przypomnieć, że transplantologia poniosła przed laty poważne straty z powodu działalności ówczesnego ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobry. Gest prezydenta to także ukłon w stronę środowiska lekarskiego, które było rozżalone kampanią ministra Ziobry właśnie.
No i wreszcie krok trzeci prezydenta: podczas aukcji charytatywnej na Balu Prasy licytowano jeden dzień na nartach z Andrzejem Dudą. Oferta prezydenta poszła za 100 tys. złotych!
Wiem, wiem – lepiej by było, gdyby prezydent przyjął ślubowanie od trzech wybranych zgodnie z prawem sędziów TK, gdyby innych nie zaprzysięgał o świcie etc. Ja też bym wolał, żeby tak było, i wiadomo, że wszystkie te trzy skoki to PR, mają na celu ocieplenie wizerunku głowy państwa, ale to nie zamyka sprawy.
Każda z tych trzech spraw (WOŚP, transplantologia i dobroczynność) zasługuje na poparcie i to się też liczy. Nie zmienia to w niczym faktu, że Andrzej Duda jako prezydent jest zupełnie inny, niż obiecywał jako kandydat. Prezydent wszystkich Polaków odjechał na swoich nartach bardzo daleko od własnych obietnic. Ale przynajmniej narty oddał na szlachetny cel.