Zatrzymać Komisję Wenecką!
Wielce Szanowni Członkowie Komisji Weneckiej, Dostojni Goście!
Nie lękajcie się! W pierwszych słowach mojego powitania pragnę Was ostrzec. Polska czeka z zapartym tchem na opinię Wysokiej Komisji w sprawie konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Nam nie jest wszystko jedno, jaką wydacie opinię. Co prawda nie będzie ona miała opinii wiążącej, ale będzie silnym argumentem na rzecz jednej ze stron walczących w naszym umęczonym kraju. Rzadko zgadzam się z obecnym rządem, ale decyzję, by zwrócić się do Komisji, gorąco popieram.
W żadnym wypadku nie śmiem podpowiadać, jaką opinię Wysoka Komisja sformułuje. Zakładam, że możliwe odpowiedzi są dwie. Ostrzegam, że jeżeli sformułujecie opinię „ A”, to zostaniecie uznani za „Komisję Ubecką”, „Komisję Niemiecką” albo – jak by powiedział znany tutejszy parlamentarzysta – jesteście „Komisją Gorszego Sortu”. W najlepszym wypadku usłyszycie, że jesteście opłacani przez żydowskiego milionera. Jeżeli natomiast dojdziecie do wniosku, że „B” – to dowiecie się, że jesteście ofiarą wielkiego oszustwa, niesłychanej manipulacji, wielkiego kłamstwa, które w Polsce ostatnio triumfuje.
Tak czy owak apeluję do przedstawicieli Komisji Weneckiej: zostańcie z nami! Tutaj jest dla Wysokiej Komisji moc roboty. Pierwsza sprawa – katastrofa smoleńska. Jeszcze niedawno partia rządząca zapowiadała, że sprawa smoleńska musi być umiędzynarodowiona, że NATO, że ONZ, że Watykan, że Unia Europejska – wszystkich ich trzeba postawić na nogi, bo my, Polacy, własnymi silami, to możemy każdą prawdę udusić.
Aż tu nagle, kiedy okazało się, że nic prostszego – tylko poprosić, a odpowiednie ciało kalibru światowego może do nas przyjechać, tak jak Wysoka Komisja, to nam to wcale nie jest potrzebne, my sami, własnymi siłami, bez obcej pomocy, jesteśmy w stanie dotrzeć do prawdy. Tak – my sami.
Oczywiście jest to wierutna bzdura, bo „my sami” mieliśmy komisję, która ponad wszelką wątpliwość ustaliła przyczyny i przebieg katastrofy lotniczej, ale my sami mamy do prawdy stosunek znany jako liberum veto. Wystarczy, że komuś możnemu prawda nie odpowiada i zaczynamy od nowa. Więc skoro Wysoka Komisja już tu jest, to bardzo proszę nie ograniczać się do Trybunału Konstytucyjnego.
Z tym że ostrzegam słowami JP II: nie lękajcie się. Jeżeli w sprawie Smoleńska ustalicie, że „A”, to usłyszycie, że jesteście wybitnymi fachowcami, najlepszymi na świecie, najbardziej doświadczonymi, dla których jest jasne, że 2+2=4. Ale bądźcie przygotowani na oskarżenia, że jesteście ignorantami, „partią rosyjską”, marionetkami Putina, a Wasi dziadkowie służyli w gestapo.
Jeżeli natomiast uznacie, że „B”, to otrzymacie najwyższe pochwały kościelne i odznaczenia państwowe, zostaniecie Komisją Roku „Gazety Polskiej”, tygodnika „Wprost” i Telewizji Publicznej.
Tak czy owak pamiętajcie, że jesteście w kraju pełnym niespodzianek, niezbędni na każdym kroku. Oto na przykład powstał vacat na stanowisku dyrektora Zamku Królewskiego, w naszej stolicy – Warszawie. Zgodnie ze statutem tej szacownej instytucji nowego dyrektora powołuje Rada Powiernicza. Rada, większością jednego głosu, wybrała osobę o niepodważalnych kompetencjach – historyczkę sztuki, profesora, byłą minister kultury Małgorzatę Omilanowską. Co na to obecny minister kultury i wicepremier prof. Gliński? On tej rekomendacji nie zatwierdza (!), ignoruje ją, ponieważ… pani profesor startowała kiedyś w wyborach do parlamentu, które przegrała.
No i co z tego? – zapytacie. – Co ma piernik do wiatraka? A no tego nie są w stanie zrozumieć setki wybitnych profesorów z całej Polski, którzy nie mogą zrozumieć, o co w tej sprawie rządowi chodzi. Chyba tylko o to, żeby posadzić na Zamku swojego człowieka.
Może Wysoka Komisja tak na marginesie, między Trybunałem a Smoleńskiem, pomoże nam i w tej sprawie? Tyko ostrzegam: jeżeli powiecie „A”, to…
PS. ZAPROSZENIE
Warszawa – Wenecją Północy? Gośćmi Passenta w Radiu TOK FM będą: dr Anna Materska-Sosnowska (UW), Jarosław Gugała (Polsat) i Marcin Celiński (Liberte). Wtorek, 9 lutego br., godz. 20.05. Zapraszam !