Do zobaczenia, Janeczko!
Dziennikarstwo polskie poniosło wielką stratę. Dzisiaj rano, 29 czerwca 2016 roku, zmarła wybitna publicystka i komentatorka Janina Paradowska.
Była naszą koleżanką, gwiazdą, jednym z filarów POLITYKI, naszą najbardziej czytaną i popularną autorką. Pod wieloma względami była publicystką imponującą. Cechowały Ją ogromna energia i pracowitość, była niezmordowana, zwłaszcza po przedwczesnej i tragicznej śmierci męża, Jerzego Zimowskiego, kiedy – jak mi kiedyś powiedziała – „Nie zostało mi nic więcej”.
Chętnie brała na siebie obowiązki, nieustannie pracowała nad kolejnymi tekstami. Była dziennikarką niezwykle wszechstronną: Radio TOK FM, telewizja Superstacja (powinna była mieć swój program w telewizji publicznej), komentarze w gazecie codziennej i przede wszystkim – tygodnik POLITYKA.
Była świetnie poinformowana, wiedziała, w jakim stadium znajduje się projekt kolejnej ustawy, miała doskonałe kontakty wśród polityków, książeczkę telefoniczną, jakiej mógłby Jej pozazdrościć prawie każdy dziennikarz. Szybka i zarazem rzetelna, fakty przez Nią podane nigdy nie były podważane.
Co innego opinie, te miała własne i zdecydowane, budzące spory i dyskusje, co jest marzeniem każdego dziennikarza i dziennikarki. Pisała prosto i komunikatywnie. Pełna pomysłów nie tylko dla siebie, ale i dla Redakcji, życzliwa i pomocna. Poza dziennikarstwem pasjonowały ją literatura, kultura i sztuka. Miała zostać aktorką – została gwiazdą dziennikarstwa. I taką pozostanie w mojej pamięci.