Gwałt na Temidzie
Sejm rozpoczął „debatę” nad poprawkami PiS do prezydenckich ustaw o KRS i o Sądzie Najwyższym w niecodziennych okolicznościach. W sądach trwają odwołania (faksem) prezesów i zatrzymania dyrektorów, w mediach publicznych trąbi się o rzekomo monstrualnych patologiach w sądownictwie, trwają echa manifestacji narodowców, w przestrzeni publicznej pojawiły się portrety polityczek (w większości kobiet), które poparły rezolucję Parlamentu Europejskiego krytyczną wobec poczynań polskiego rządu w dziedzinie praworządności.
Członkowie komisji sejmowych otrzymali poprawki PiS w ostatniej chwili, nie mieli czasu na zapoznanie się z nimi i przygotowanie się do dyskusji, w której ich wypowiedzi i tak ograniczono do jednej minuty, a nawet mniej. Sama treść ponad 40 poprawek do obu ustaw stanowi w dużym stopniu powrót do sprzecznych z konstytucją projektów zawetowanych przez prezydenta, z pozostawieniem uprawnień dla prokuratora generalnego i wyborem sędziów przez polityków oraz uzależnieniem składu SN od prezydenta. Treść i tryb poprawek (oraz zmian w ordynacji wyborczej do samorządów) pozwala mówić o gwałcie na Temidzie.
Co na to prezydent – nie wiadomo, ponieważ Andrzej Duda bawi w Wietnamie. Prawdopodobnie treści poprawek PiS nie zna, podobnie jak nie znali ich prezydenccy prawnicy. Jest to akurat przykład tego, jak w praktyce ma działać taki system: prezydent niech reprezentuje i podróżuje, a prezes i premier będą rządzili w kraju. Znakomita większość prawników krytykuje sposób „reformowania” wymiaru sprawiedliwości, ale oficjalna odpowiedź brzmi: „Suweren tak chciał, znał nasz program i wybrał nas, a więc wszystko to dzieje się w zgodzie z demokracją”. Sejmowa większość utożsamiana jest z carte blanche dla władzy, która może wszystko. Właśnie dobrała się do ordynacji wyborczej do samorządów.
Jeżeli do tego dodamy zamieszanie i napięcie związane z zapowiadaną rekonstrukcją rządu, która ma m.in. zadecydować o losie premier Szydło i ministra Macierewicza (o którego trwa konflikt PiS kontra prezydent), rekordowe poparcie dla PiS w sondażach oraz iskrzenie po stronie opozycji (nowa przewodnicząca Nowoczesnej, Lubnauer, podważa porozumienie „warszawskie” z Platformą) – to możemy śmiało twierdzić, że klimat polityczny jest podobny do tego za oknem. Listopad – dla Polaków niebezpieczna pora.