Gorszy sort – lepsza sztuka
Kultura polska „idzie skacząc po górach” – od sukcesu do sukcesu. Kolejne nagrody zdobywają filmy Pawła Pawlikowskiego, najpierw „Ida”, teraz „Zimna wojna” (nagroda za reżyserię w Cannes, pierwsze od lat trofeum dla polskiego filmu na tym festiwalu), „Twarz” Małgorzaty Szumowskiej i najnowsza bomba: prestiżowa brytyjska nagroda literacka za powieść „Bieguni” dla Olgi Tokarczuk. Wielki sukces polskiej pisarki i polskiej powieści przełożonej na angielski.
Wydawałoby się, że tyle laurów dla Polski powinno ucieszyć naszych patriotów – oto Polska wstaje z kolan, mimo rzekomo szalejącego „antypolonizmu” międzynarodowe jury nie są w stanie pominąć kultury „Made in Poland”. Tymczasem na prawicy konsternacja, bo zdobywcy laurów – Pawlikowski, Szumowska, Tokarczuk – nie należą do właściwej koterii, to nie Krauze z filmem „Smoleńsk” czy Rymkiewicz, poeta skądinąd wybitny, ale wykolejony na prawo.
To raczej faworyci POLITYKI (Paszporty dla Tokarczuk i Szumowskiej) oraz „Wyborczej”, która nagrodziła Tokarczuk przed laty (Nike), sama artystka nie kryje swojej dezaprobaty dla IV RP. „Antypolska” „Ida” została przez prawicę przyjęta źle (Polska brzydka, antysemicka, stalinowska prokurator z ludzką twarzą). „Twarz” Szumowskiej pokazuje Polskę brzydką. Pawlikowski powiedział kilka słów za dużo o IV RP. Krzywią się więc na prawicy tak, jak władze krzywiły się kiedyś na Nobla dla Miłosza czy Pasternaka.
Upust swojemu niezadowoleniu dał Rafał Ziemkiewicz, endek, któremu sukcesy polskich artystów, o dziwo, wydają się nie w pełni zasłużone. Jego zdaniem to raczej wsparcie europejskich salonów dla polskich twórców w ich walce z „nacjonalistycznym reżimem”. RAZ apeluje do laureatów – niech odbierają nagrody, ale nie kwitują pluciem na Polskę. Ciekawe, co by powiedział autor, gdyby nagrody otrzymał film „Smoleńsk”, aktor Zelnik lub poeta Rymkiewicz?
Niestety, dla polskiego publicysty ważniejsza jest polityka niż kultura i sztuka. Kiedy nie przyznają nagród – źle, bo ignorują nasz kraj, nie potrafią nas docenić. Kiedy nagrody przyznają – też niedobrze, bo dostają je nie nasi ulubieńcy, tylko twórcy gorszego sortu. Sort może gorszy, ale kultura lepsza.