Stół z powyłamywanymi nogami
Okrągły stół czy cyrk? Chyba to drugie, bo jak sobie przypominam, to w maju przyjeżdżał do Warszawy cyrk i rozbijał swój namiot przy pl. Unii Lubelskiej, tam, gdzie potem stanął Supersam.
Propozycja premiera Morawieckiego, żeby zwołać okrągły stół dla przedyskutowania (!) spraw oświaty, jest zdumiewająca, a nawet bez sensu. Jak to – w kolejnym roku wdrażania reformy oświaty, którą „konsekwentnie prowadzi rząd Zjednoczonej Prawicy”, kiedy likwidacji, pardon, wygaszaniu ulegają gimnazja, ni stąd, ni zowąd wszystkie strony mają się spotkać, żeby dyskutować o wszystkim, o nauczycielach, o uczniach i Bóg wie, o czym jeszcze. Wyrok na oświatę został przez PiS wydany i obecnie, w trakcie jego wykonywania przez pluton egzekucyjny minister Zalewskiej, nagle pojawia się premier z propozycją „podyskutujmy od początku”.
To po to była ta wojna o reformę? Po co te wysiłki za i przeciw, po co te poniesione koszty, jeżeli teraz wszystko ma się zacząć od „debaty”! To przedtem dyskusji nie było? Czy to oznacza, iż rząd przyznaje, że całą tę „deformę” przeprowadził według własnego widzimisię i dopiero teraz zacznie się dyskusja o oświacie, którą minister Zalewska miała uszczęśliwić swoimi pomysłami?
A pani Zalewska jest wysyłana do Brukseli w nagrodę czy za karę? Dla mnie wyjazd minister Zalewskiej do Parlamentu Europejskiego to dezercja i wstyd. Okrągły stół dzisiaj to jest postawienie wozu przed koniem. Na to był czas dwa–trzy lata temu, zanim uchwalono reformę, a nie teraz, kiedy jest ona rozgrzebana. Teraz sprawę powinien wziąć na siebie nowy rząd, bo nowa minister to za mało. A pani Zalewska – do szkoły, tam, gdzie jest jej miejsce. Niech postoi naprzeciwko trzydziestu uczennic i uczniów w klasie.
Chyba że chodzi o to, by pokazać wszem wobec, jak bardzo sprawy edukacji leżą na sercu władzy i jak niewiarygodni są strajkujący nauczyciele, kiedy mówią, że im nie chodzi tylko o pieniądze, ale i oświatę w ogóle. Chodzi wam o edukację, to możemy podyskutować.
Gest prezydenta Dudy, żeby „dialog” miał miejsce w Belwederze, jest tak bez sensu, jak kiedyś pomysł prezydenta Komorowskiego, żeby przeprowadzić referendum… Czy prezydent Duda nie rozumie, że nie chodzi o „eleganckie” miejsce, tylko o strajk jednej z największych grup zawodowych? A na stadion zwiezie się autokarami więcej kibiców PiS.
Rząd pomysłu Dudy nie przyjął (słusznie) i wystąpił z własnym, wcale nie lepszym, żeby dyskusja (?) odbyła się na Stadionie Narodowym! To już nie błąd – to cyrk. Chodzi o to, żeby strajkujących i opozycję wciągnąć w rozmowy „jak Polak z Polakiem”, zmusić do zakończenia strajku, który i tak gaśnie, bo „pod pistoletem strajkowym” nie będziemy rozmawiać. Chcieliście rozmowy – to ją macie. Brakowało wam premiera – to jest. Chcecie podwyżki – to macie. Czego jeszcze chcecie?
PS Uprzejmie informuję, że następny program Radia TOK FM „Goście Passenta” odbędzie się w niedzielę 28 kwietnia o godz. 10:05. Szczegóły wkrótce.
Dobrych świąt, korzystajmy z pięknej pogody!