Policjanci i złodzieje
Zależy nam na dobrym wizerunku Polski w świecie? To po co urządzamy taką hecę jak policja 7/8 sierpnia w Warszawie? Oczywiście, policja ma prawo użyć siły, jeśli wszelkie inne środki zawiodły, filmy z tak demokratycznych krajów jak Francja i USA tylko to potwierdzają, ale policja amerykańska w żadnym wypadku nie może być wzorem.
Pamiętam (byłem wtedy w Ameryce), jak w latach 60. najstarszy dziennik amerykański „Philadelphia Inquirer” (wychodzi od 1829 r.) otrzymał nagrodę Pulitzera za cykl artykułów o tym, jak policja w tym mieście szkoli swoje psy, żeby atakowały czarnoskórych i broniły białych.
Tak więc policja potrafi w rożny sposób bronić konstytucji. W weekend 7/8 sierpnia „broniła” ładu i porządku w sposób niedopuszczalny. Mając przeciw sobie manifestantów (-tki), którzy łamali prawo, niszczyli samochody i wchodzili na dach, odmawiali zastosowania się do poleceń policji, można było obezwładniać ich w sposób mniej brutalny i ograniczyć się do tych najaktywniejszych, a nie urządzać łapankę, która przypominała grę w kotka i myszkę. Obrazy z Warszawy poszły w świat, niektóre żywcem przypominały te z USA czy Białorusi.
A niektórzy nasi (?) przedstawiciele w Unii Europejskiej? Przecież samo dochodzenie w sprawie o wyłudzanie pieniędzy przez polskiego eurodeputowanego to wstyd i hańba. Ludzie tak znakomicie wynagradzani jeszcze uciekają się do drobnych kantów. Są nienasyceni w swojej zachłanności. Przecież Ryszard Czarnecki (PiS) nie był pierwszy! Przed nim był były sędzia, prezes NIK, audytor Unii Europejskiej, komisarz do spraw rolnictwa Janusz Wojciechowski (PiS), który z „własnej woli” zwrócił bodaj 10 tys. euro. Dokładnej przyczyny nie znam, ale nie słyszałem, żeby ktoś bez powodu dał Unii 10 tys. – raczej każdy bierze…
Podczas gdy niektórzy politycy przynoszą wstyd w kraju i za granicą, ludzie kultury i sztuki rozsławiają nasz kraj. Z jednego tylko artykułu Jacka Cieślaka („Rz”) o dorocznym festiwalu w Salzburgu dowiadujemy się, że „Elektra” Richarda Straussa w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego i w jego scenografii otwierała festiwal i zaplanowano łącznie sześć spektakli, pianista Jan Lisiecki z barytonem Matthiasem Goernem przygotowali wieczór pieśni beethovenowskich, światowej sławy artysta Piotr Beczała wykonał pieśni Gustawa Mahlera, a kierownictwo festiwalu w specjalnym oświadczeniu podkreśliło zasługi Krzysztofa Pendereckiego.
To niesforni artyści, będący nie raz w konflikcie z władzą, przynoszą chlubę naszemu krajowi, podczas gdy politycy, którzy wydają miliony na obronę wizerunku, sami mu szkodzą.
Zaproszenie
Edwin Bendyk (znakomity publicysta „Polityki”, który specjalizuje się sprawach samorządu, nauki i cywilizacji, nowy prezes Fundacji Batorego) oraz Anna Maria Dyner (analityczka spraw Białorusi, kierowniczka projektu Europa Wschodnia w PISM) będą naszymi gośćmi w TOK FM, niedziela 16 lipca, godz. jak zwykle 10:05.