Kaczyński brzytwy się chwyta
Jarosław Kaczyński coraz bardziej, i to w sposób jawny, zmierza do dyktatury. Nie znosi opozycji, jakiegokolwiek sprzeciwu. Ręce mu drżą, a nogi uginają się ze strachu, iż zostanie obalony i jeszcze – nie daj Boże – będzie odpowiadał za swoją antypolską działalność.
Projekt ustawy wymierzonej w TVN świadczy o tym, iż Kaczyński nie spocznie, dopóki nie będzie kontrolował wszystkich mediów. TVN24, która nadaje program nie po jego myśli, doprowadza Kaczyńskiego do obłędu, gdyż chyba żaden zrównoważony na umyśle polityk nie obnaża w ten sposób swoich słabości oraz intencji. Słabości, ponieważ boi się, że walkę na argumenty przegra. Oddziaływanie TVN, „Wyborczej” oraz innych wolnych mediów jest tak silne, że Zjednoczona Prawica nie da im rady, widzi ją jako śmiertelne zagrożenie. Kaczyński – jeśli chce wygrać w 2023 r. – musi im zamknąć usta.
Symboliczna „oś” opozycji i wolnych mediów stanowi w oczach prezesa śmiertelne zagrożenie dla jego dyktatury, dlatego grzebie w paragrafach, ryzykuje dalsze pogorszenie stosunków z USA (Biden i jego otoczenie nie mają złudzeń co do Kaczyńskiego „and his company”, podobnie jak olbrzymia większość rządów i autorytetów w Unii Europejskiej). Wszystko to rzuca Kaczyński na szalę, byle tylko zamknąć usta TVN24. Teraz, w pełni lata, w okresie wakacyjnym, Kaczyński robi największe świństwa, licząc na to, że jesienią ludzie będą zajęci pandemią i nowym rokiem szkolnym, a nie obroną wolności słowa dla amerykańskiej telewizji lesbijek i homoseksualistów.
Marek Suski, koziołek-wesołek Kaczyńskiego, już mówi, że program TVN jest „antypolski”. Stąd już tylko krok do posadzenia jej na ławie oskarżonych. Takim językiem ostatni raz mówiono w stanie wojennym. Wraz z przyjazdem Donalda Tuska do Polski i jego powrotem do polskiej polityki Kaczyński wpadł w panikę i sięgnął nawet po broń obosieczną, każdą, byle podważyć oś „opozycja–TVN”. A jeśli uda się zakneblować TVN, to wtedy przyjdzie kolej na antypolską „Wyborczą” i inne wolne media. Kaczyński nie spocznie, dopóki z wolnych mediów nie zostanie kamień na kamieniu.