Kwestia smaku
Drodzy Internauci, witajcie w Sieci, zapraszam do mojego bloga!
Co ja, stary dziennikarz z 50-letnim stażem, robię w Sieci ? Po prostu staram się nadążyć za biegiem czasu, za nową technologią, za nowymi czytelnikami. Zamiast ustawiać na półce napisane książki i układać w segregatorach moje stare artykuły, idę za głosem wieszcza:
„Trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe,
a nie w uwiędłych laurów liść z uporem stroić głowę”.
Gna mnie niecierpliwość: tyle się dzieje, że nie mogę doczekać do mojego następnego felietonu w „Polityce”. W Debacie Tischnerowskiej słuchałem (w TVN 24) wykładu prof.Leszka Kołakowskiego „Cóż jest prawda?”. I wszystko byłoby pięknie – Tischner, Kołakowski, prawda, filozofia – jedno mi tylko przeszkadzało, że Profesor stał na tle licznych napisów „Orlen, Orlen, Orlen…”. Rozumiem, że koncern naftowy jest sponsorem debaty na Uniwersytecie Warszawskim , co mogło być dyskretnie zaznaczone w rogu ekranu telewizyjnego, ale żeby jeden z największych współczesnych myślicieli został tak użyty do nachalnej reklamy – to chyba przesada. Jako stały klient Orlenu, posiadacz karty „Vitay”, pragnę zawołać: „Żegnaj”. Żegnaj dyktaturo złego smaku, który pcha reklamę naftowego koncernu na ołtarze nauki, w świątyni prawdy, jaką jest uniwersytet. Kołakowski na ołtarzu Orlenu – tego już za wiele!
Przydałaby się kropla skromności