FRAGMENTY DLA ZACHĘTY
Okres świąteczny i noworoczny sprzyja czytaniu. Polecam moje ostatnie lektury: Zygmunt MYCIELSKI, „Niby-dziennik ostatni, 1981-1987”. Ostatni tom dzienników wybitnego intelektualisty, krytyka muzycznego, kompozytora, członka opozycji demokratycznej. Maciej DUBOIS i Michał Komar – „Adwokat”. Wywiad – rzeka świetnego eseisty z wybitnym adwokatem, wieloletnim dziekanem Warszawskiej Rady Adwokackiej, synem działacza socjalistycznego, Stanisława Dubois. Irina GŁUSZCZENKO, „Sowiety od kuchni” – Anastas Mikojan i żywienie zbiorowe w ZSRR. Czy socjalizm był jadalny? Igor JANKE – „Napastnik”. Życzliwa biografia prawicowego premiera Węgier, Viktora Orbana. „Żyj i pozwól żyć” – z Agatą BIELIK ROBSON – rozmawia Michał Sutowski. Bardzo ciekawa rozmową ze znaną filozofką i publicystką, ewolucja od zdecydowanej prawicy w stronę Krytyki Politycznej.
Z tej ostatniej książki wybrałem fragmenty dla zachęty.
PAWIEM NARODÓW: „…Polacy myślą o sobie w kategoriach narodu wybranego i historycznego, który w każdych warunkach dziejowych coś musi mieć od siebie do powiedzenia; a świata to nic nie obchodzi. Świat się dowiedział, nic nie powiedział, Janek Wiśniewski padł. Tego Janka Wiśniewskiego zawsze będziemy światu pokazywać. Mnie to już naprawdę męczy.
CHRYSTUSEM NARODÓW: …Katastrofa w Smoleńsku, gdy popatrzeć na nią zupełnie trzeźwo, jest po prostu szalenie smutnym i kompromitującym przejawem dezynwoltury i dezorganizacji polskiego państwa. (…) To, co naprawdę jest raczej wstydliwym faktem z naszej historii i czego nie powinniśmy za bardzo eksponować, zostaje w tej mesjańskiej narracji natychmiast przedstawione jako wielkie, apokaliptyczne wydarzenie, z którego cały świat powinien czerpać nauki; dowiedzieć się o Katyniu, raz jeszcze przemyśleć rolę Polski jako Chrystusa Narodów, która zawsze cierpi za innych.
OFIARY SALONU: …(„Wojna na górze”). Był tylko jeden słuszny wybór – Tadeusz Mazowiecki i wszystko, co za nim idzie; cały inteligencki, oświecony pakiet! Nie jesteś z nami, to jesteś przeciwko nam; a to znaczy jesteś z obskurancką ciemnotą. Legutko nazywany był faszystą, antysemitą, księciem Ciemnogrodu i filozofem skinheadów – przepraszam bardzo, za co?! Za coś, co w normalnym demokratycznym kraju po prostu uszłoby za najzwyczajniejszy w świecie polityczny konflikt, który obie stronny powinny były uszanować. (…)
Na 99,9 procent ludzi tego rodzaju warunkowanie zadziała zawsze tak samo – w końcu faktycznie uczyni z nich bestie. I z Jarosława Kaczyńskiego, który przeszedł podobną gehennę, ze Zdzisława Krasnodębskiego, z Ryszarda Legutki, ‘wojna na górze’ zrobiła tych ludzi, z którymi mamy do czynienia dzisiaj. Zaciętych, wrogich i niezdolnych do wszelkiej dyskusji – ale to nie oni wyrzucili się poza obręb ‘konwersacji ludzkości’. To jest geneza tych patologii.
…Przez całe lata wstrzymywałam się od prostego gestu rzucenia w nich kamieniem, bo stwierdziłam – tyle przeszli, ciężko ich ten salon doświadczył, więc chłopaki mają prawo trochę popodskakiwać.
– Ale przyszedł Smoleńsk.
– Dopiero wtedy poczułam, że przegięli, że ta otchłań resentymentu jest już nazbyt czarna i nazbyt niebezpieczna”.
Choć nie ze wszystkim w tej książce się zgadzam, ba, chętnie bym podyskutował, ale życzę pomyślnej lektury.
Do zobaczenia na blogu po szampańskiej zabawie sylwestrowej!