Precz z bazą – niech żyje nadbudowa!
Kilka dni temu brałem udział w niezwykle udanym festiwalu nt. mediów i sztuki w Darłowie. Przez kilka dni, nad brzegiem morza, trwały spotkania mieszkańców, turystów i zaproszonych gości – od wybitnych artystów po znanych sportowców i dziennikarzy. Kiedy Anna Seniuk czytała wiersze dla dzieci, wielki namiot obliczony na kilkaset osób pękał w szwach. To samo podczas spotkania z Marią Czubaszek, Włodzimierzem Lubańskimi, Władysławem Kozakiewiczem, radiowcami z Trójki oraz innymi znakomitościami. Był też dzień poświęcony dyskusji o PRL. I chociaż Grzegorz Miecugow i Marek Przybylik podczas swojego spotkania zarzekali się „ani słowa o PRL”, prawie cały czas przegadali na ten temat.
Polska pisząca, czytająca i dyskutująca, jako temat woli świadomość niż byt, bardziej niż baza interesuje ją nadbudowa. Dyskusja o Wołyniu zajmowała poczesne miejsce, aż stała się żenująca, gdyż trwa wyścig – kto użyje mocniejszych słów, żeby opisać prawdę i dać nauczkę Ukraińcom. W polskiej debacie dominują idee i historia. To chyba dziedzictwo Romantyzmu i niewoli. Sprawy nie mniej ważne, jak bezpieczeństwo i gospodarka, pozostają na dalszym planie. Każdy klepie jak pacierz „gospodarka, głupcze!”, po czym unosi się w stratosferę „ideolo”. Spójrzmy na czołówki gazet i wiadomości: ksiądz Lemański kontra Kościół, ubój rytualny kontra ubój „humanitarny”, pamięć Polaków kontra pamięć Ukraińców w 70. rocznice rzezi wołyńskiej, rząd Izraela kontra rząd Polski, a nawet Agnieszka Radwańska kontra purytanie i fundamentaliści. Źle się tylko stało, że od razu w projekcie ustawy o uboju nie dopuszczono uboju rytualnego na potrzeby gmin wyznaniowych w Polsce. To byłby dobry kompromis. Niestety, głosy takie zostały zlekceważone, i teraz trzeba szukać oparcia w prawie z 1937 roku, które nie dotyczy zresztą muzułmanów. Izraelski MSZ mówi o „jawnym zamachu”, przewodniczący Knesetu pisze, że Żydzi „kolejny raz” spotykają się z ograniczeniami, premier Tusk czuje się zmuszony dać stanowczy odpór – wszystko to miałoby łagodniejszy przebieg, gdyby już na etapie przygotowań wzięto pod uwagę interes mniejszości wyznaniowych.
Inny konflikt ideowy, księdza Wojciecha Lemańskiego z konserwatywnym abpem Hoserem także skupia na sobie zainteresowanie i dzieli opinię. Proboszcz małej parafii rzucił wyzwanie potędze, jaką jest Kościół w Polsce. Nie on pierwszy, i nie ostatni. Wygląda na to, że na krótką metę, ksiądz przegrał i wbrew wcześniejszym zapowiedziom oddał parafię, ale w dłuższej perspektywie czas pracuje na rzecz postulatów niesubordynowanego proboszcza. Im bardziej będzie się Polska laicyzowała, tym większa będzie w Kościele świadomość, że trzeba się pogodzić z takimi grzechami jak zapłodnienie in vitro, a może nawet związki partnerskie, przynajmniej hetero. Jeżeli już nawet tak konserwatywna osoba, jak Agnieszka Radwańska, wodzi na pokuszenie pozując odważnie do fotografii, to obrońcy moralności muszą się czuć zagrożeni. Agnieszkę jednak oszczędzili, bo sytuuje się na prawicy.
W sumie – mamy lato gorące, może nie od Słońca, ale od namiętnych sporów i to w sprawach ciekawszych niż nieustanna młócka Platforma – PiS.