Jedzą, piją, lulki palą

Afera podsłuchowa to największy skandal od lat, jedno z najważniejszych wydarzeń w wolnej Polsce, tj. po 1989 roku. Nikt nie wychodzi z niej obronną ręką. Zaczyna się od przestępstwa, jakim jest nagrywanie ludzi bez ich zgody. Fach kelnerski został skompromitowany. Kelner, który pyta: „Panowie pójdą w mięso czy w ryby?”, od początku budzi nieufność, a pogłębiają ją odzywki w rodzaju: „Nie chciałbym pana obrazić niskim rachunkiem”.

Mniejsza o kelnerów. Następny etap to światek medialno-biznesowy. Redakcja „Wprost”, która nielegalne nagrania bierze i ujawnia. Podobnie jak Włodzimierz Cimoszewicz – nie mam do tego pisma zaufania, panowie Król, Janecki, Latkowski systematycznie je degradowali, ale przy publikacji taśm ten ostatni może się powoływać na ważny interes społeczny.

Te podsłuchy to owoc z zatrutego drzewa i może w sądach nie będą uznane za dowody, ale nie sposób ich zlekceważyć. Dobrze się stało, że skoro już przestępczy sposób ich zdobycia stał się faktem, to poznajemy ich treść oraz okoliczności publikacji. Mam na myśli niefortunną wizytę prokuratorów, ABW i policji. Dzięki tej akcji Sylwester Latkowski może bronić wolności słowa i tajemnicy dziennikarskiej, urastając do roli bohatera.

Na pytanie, co jest ważniejsze – fakt nielegalnego zdobycia czy treść zapisana na nośnikach – odpowiadam, że ważne jest jedno i drugie. Premier Tusk w wystąpieniu sejmowym (votum zaufania) skupił się przede wszystkim nad faktem nagrania, ale treści bagatelizować nie należy.

Nad rozwikłaniem okoliczności nagrania (kto? po co? dla kogo? za ile? etc.) pracuje prokuratura i służby. Nie sądziłem, że „nagrywacze” tak prędko zostaną ujawnieni. Teraz czekamy na prawdę o zleceniodawcach.

Skupiam się na treści i jej skutkach. Nie korzysta na niej Polska – ani w Rosji, ani w Unii Europejskiej, ani w USA – te podsłuchy nam nie pomogą. Winę za to ponoszą nie autorzy nagrań, ale autorzy rozmów. Wielką poszkodowaną jest Platforma, której ministrowie (obecni i byli) „dają plamę”.

Jeden załatwia swoje ciemne interesy, drugi sonduje prezesa NBP co do możliwości sfinansowania ze środków banku lepszych nastrojów wyborców. Trzeci wyraża się krytycznie o polityce zagranicznej rządu, którą realizuje. Czwarty ubolewa nad państwem, które jakoby jest tworem teoretycznym, nad BOR, które mu podlega, i nie wie jeszcze, że wkrótce nastąpi kompromitacja rozmaitych służb.

„Jedzą, piją, lulki palą” na koszt państwa itd. itp. W sumie to obnażenie pewnych słabości państwa i ludzi za nie odpowiedzialnych, a także cios w rząd i pośrednio w najlepszego premiera od czasu Tadeusza Mazowieckiego. Wątpliwe, żeby rząd Donalda Tuska w tym składzie dotrwał do listopada 2015. Na razie premier ma związane ręce, nie wiadomo, jakie nagrania jeszcze wypłyną, wkrótce może nastąpi dymisja ministra spraw wewnętrznych, resztę trudno przewidzieć.

Opozycja dała się ograć w Sejmie, gdzie rząd uzyskał votum zaufania przez zaskoczenie, ale to zwycięstwo chwilowe. Ujawnione taśmy to argument na rzecz PiS – państwo jest słabe, na jego czele stoją ludzie niepoważni, kontakty biznesu i władzy są zbyt bliskie, były senator, wiceminister skarbu i biznesmen od węgla popijają na party, prezes NIK je kolację z najbogatszym Polakiem na jego koszt.

Stan opozycji nie jest lepszy. PiS się ośmiesza, a to opuszczając salę sejmową, a to lansując premiera technicznego. Pan Szczerski pyta Platformę, skąd w niej tyle agresji (!), Palikot chce wyborów już teraz, jak karp przed świętami, SLD grozi rozliczaniem 7-letnich rządów PO/PSL, Gowin niknie w oczach.

Prawdziwe niebezpieczeństwo to sukces PiS i Nowej Prawicy w następnych wyborach, czyli „orbanizacja” Polski.

ZAPROSZENIE.
Dr Renata Mieńkowska-Norkiene – politolog z UW, Adam Krzemiński – Tygodnik Polityka, Jan Ordyński – TVP, PR – będą GOŚĆMI PASSENTA w Radiu TOK FM, wtorek 1 lipca, godz. 20.05. Zapraszam!