Bagnet Breżniewa
Nadchodzi weekend, koniec tygodnia, czas na ksiązki. Zamierzałem dzisiaj napisać o kilku książkach, które ostatnio przeczytałem, a były to lektury dość przypadkowe:
Carlos Fuentes – DIANA ALBO SAMOTNE ŁOWY (przełożyła Krystyna Libura), dziwna książka znanego pisarza meksykańskiego, pół powieść – pół autobiografia, pół polityka – pół erotyka. Romans starzejącego się pisarza, znanego z krytycyzmu wobec polityki USA na zachodniej półkuli, z młodą, znaną aktorką filmową, która – jak się okaże – też ma swoje sympatie polityczne. Postaci autentyczne i fikcyjne. Dużo seksu, polityki i erudycji. Zaskakujące zakończenie. Lektura denerwująca, ale zadawalająca.
Anna Funder – STASILAND. Rewelacyjna książka młodej australijskiej autorki o panowaniu Stasi w NRD. Autentyczne historie ofiar i funkcjonariuszy tajnej policji. Czyta się z zazdrością, że taka ksiązka nie powstała u nas. Być może był do tego potrzebny australijski dystans. Dobre uzupełnienie do rewelacyjnego filmu „Życie na podsłuchu”- kto nie widział, niech żałuje i biegnie do kina.
Mariusz Szczygieł – GOTTLAND. Doskonałe reportaże współczesne i historyczne z Czech. Czesi znani i nieznani na zakrętach historii. Napisane „po czesku” – krótko, rzeczowo, z poczuciem humoru. Świetna robota dziennikarska, rzadka książka Polaka o Czechach – tak nam bliskich i dalekich.
Wiesław Władyka – ‘POLITYKA’ I JEJ LUDZIE, krótka historia pisma, z którym jestem związany całe życie. Byłem więc czytelnikiem wymagającym, bo wydaje mi się, że wiem dużo na ten temat. Autor, profesor historii, miał niełatwe zadanie, ponieważ jest naszym kolegą redakcyjnym, a więc pisał „od wewnątrz”, w dodatku z okazji jubileuszu 50-lecia pisma.. W sumie wyszedł obronną ręką, zdenerwowałem się tylko raz. O tej książce napiszę oddzielnie, bo na to zasługuje.
Richard Pipes – ŻYŁEM. WSPOMNIENIA NIEZALEŻNEGO. Autobiografia znanego historyka Rosji, profesora Harvardu, doradcy Ronalda Reagana do spraw Europy Wschodniej m.in. w czasie narodzin „Solidarności” i stanu wojennego. Kulisy władzy w USA, napięcie na linii Biały Dom – Departament Stanu, intrygi, konflikt pomiędzy jastrzębiami (głownie samym autorem) i gołębiami oraz mafią kremlinologów. O tej książce na pewno napiszę osobno. Ponieważ w tych dniach IPN skierował wniosek o postawienie przed sądem gen. Jaruzelskiego i innych za wprowadzenie stanu wojennego, czego w żadnym razie nie popieram, pozwolę sobie przytoczyć cytat z tej książki. Richard Pipes nie cierpi i zawsze nie cierpiał komunistów, w tym Jaruzelskiego, o którym pisał, że „na pewno nie był polskim patriotą, najwyżej stawiał interes światowego komunizmu reprezentowanego przez Związek Sowiecki.”
Na sąsiedniej stronie Pipes, który w latach 1980/1981 znajdował się o krok od Reagana i miał dostęp do wszystkich tajemnic, pisze po latach:
Kiedy Reagan wprowadzał się do Białego Domu, wszystko wskazywało na to, że Moskwa lada chwila wyśle do Polski wojska Układu Warszawskiego, tak jak to zrobiła w Czechosłowacji w 1968 roku. W lutym i marcu 1968 roku odwiedzał mnie często m lody pułkownik z Agencji Wywiadu Obronnego Pentagonu, pokazując zdjęcia, na których widać było zgrupowania wojsk Układu warszawskiego i inne przygotowania do inwazji.
Pipes uważał wówczas, że jeśli sytuacja będzie się dla Moskwy pogarszać, to najbardziej prawdopodobne będzie wprowadzenie stanu wyjątkowego.
18 marca ponownie wyraziłem przekonanie, że inwazja wojsk Układu Warszawskiego nie wchodzi w grę. Jednakże na początku kwietnia zmieniłem zdanie, uznając, że istnieje zagrożenie inwazją.
Książka Pipesa to obowiązkowa lektura dla wszystkich, którzy rwą się do sądzenia Jaruzelskiego. Napiszę o niej oddzielnie, bo dla mnie to lektura tyle denerwująca co pouczająca. A w sprawie sądzenia Jaruzelskiego, podzielam pogląd Waldemara Kuczyńskiego – nie jest ważne, czy Rosjanie by wkroczyli, bo to jest nie do ustalenia – wążne, że taka śmiertelna groźba istniała, a Jaruzelski nie miał dobrego ruchu, był pomiędzy młotem a kowadłem – przed sobą miał zbuntowany naród spragniony wolności, a na plecach czuł bagnet Breżniewa.