Do ostatniego nauczyciela
Z zapartym tchem i z niepokojem śledzę strajk nauczycieli. Ubolewam, że poza trzymaniem kciuków niewiele mogę dla nich zrobić. „Jak to nie? Możesz ich popierać z całych sił, czy to mało?” – zapyta ktoś. Mało, bo istnieje podejrzenie, iż zamierzam walczyć z PiS „do ostatniego nauczyciela”.
Byłoby to stanowisko jastrzębia, a ja jastrzębiem nie byłem i nie jestem. I przestrzegam przed przedmiotowym, a nie podmiotowym traktowaniem strajkujących. Oczywiście, że wiele osób – wśród nich i ja – popiera nauczycieli nie tylko dlatego, że ich los leży nam na sercu, ale także by osłabić rząd i PiS, który jest nieszczęściem. Każdy duży strajk – górników, listonoszy, kolejarzy, lekarzy rezydentów – jest do pewnego stopnia polityczny. Marszałek Bielan opowiada brednie, że ten strajk narodził się w ubiegłym roku w gabinecie Schetyny, ale prawdą jest, że dzisiaj, na kilka tygodni przed wyborami, każdy protest ma charakter polityczny. Właściwie wszystko jest polityką.
Dlatego zastanawiam się, co możemy zrobić dla nauczycieli, czy popierając strajkujących, nie walczymy z PiS do ostatniego nauczyciela, a potem ich los będzie nas obchodził tyle co rok, dwa, trzy lata temu. Łatwo popierać nauczycieli, siedząc przed telewizorem, ale co innego można zrobić? Prawo i Sprawiedliwość zbiera owoce swojej polityki socjalnej, której głównym celem jest kupowanie głosów wyborców. Gdyby 500 plus otrzymywali tylko gorzej sytuowani, gdyby trzynastą emeryturę dostawali ci, których emerytury są najniższe, gdyby nie wyrzucano milionów na fundacje dobrego imienia (zamiast psuć to dobre imię w Brukseli i w Waszyngtonie, gdzie polski prezydent nie był przez pewien czas dobrze widziany), gdyby nie marnować milionów na różne zakupy zbrojeniowe, gdyby nie spieszyć się tak bardzo do 2 proc. na obronność, gdyby, gdyby, gdyby – pieniądze na nauczycieli by się znalazły. (Dzisiaj też są, to wszystko kwestia priorytetów).
Obok wydatków celowych i uzasadnionych, jak 500 plus dla tych, którym to jest najbardziej potrzebne, widać, jak pieniądze są wydawane bez sensu, jak np. na nowe muzea, instytuty czy periodyki czasami zakładane po to, żeby „pozbawić monopolu” placówki istniejące. A już to, jak wypływają pieniądze ze spółek Skarbu Państwa, jest niesłychane. Ileż milionów przeznaczają na sponsorowanie prorządowych mediów? A ponad miliard+ na telewizję rządową? Nigdy nie było tak szybkiej rotacji na stanowiskach prezesów jak dzisiaj, a wysoka odprawa każdemu się należy.
Popierając strajk nauczycieli, zwracamy uwagę na niespotykaną rozrzutność i niegospodarność, a tym samym sprzyjamy naprawie Rzeczpospolitej.