Upadek rządu
Nawet jeżeli nie jest to jeszcze upadek formalny, to jest to upadek faktyczny. W normalnym państwie demokratycznym to, co od kilku dni dzieje się w Polsce, kończy się votum nieufności do premiera, upadkiem rządu i wyborami. Któż bowiem może mieć zaufanie do rządu, jeżeli w dniach, kiedy prezydent i premier mają otrzymać tajny raport dotyczący likwidacji wywiadu:
– W niejasnych okolicznościach ustępuje minister Obrony.
– W ostatnim dniu urzędowania minister Obrony kieruje do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez swojego zastępcę i likwidatora WSI.
– Trwają poszukiwania dokumentów, które zginęły w tajemniczych okolicznościach, być może z udziałem Antoniego Macierewicza – najbardziej zaufanego polityka K&K.
– Nowy minister Obrony, dotychczasowy szef Kancelarii Prezydenta, nazajutrz po objęciu stanowiska krytykuje swojego poprzednika za niewłaściwe przygotowanie odbioru samolotów F16. Sprawa dotyczy największego kontraktu zbrojeniowego z USA.
– W tym samym czasie ważą się losy tarczy antyrakietowej i udziału Polski w planach obronnych USA.
– Minister Spraw Wewnętrznych, prawa ręka premiera, „trzeci bliźniak” i jeden z przywódców partii rządzącej, grozi dymisją i odchodzi na „urlop” z powodu oskarżeń pod jego adresem w prorządowym dzienniku. Społeczeństwo dowiaduje się o otwartym konflikcie premiera z dotychczasowym ministrem Spraw Wewnętrznych. Odchodzący minister apeluje o wszczęcie przeciwko sobie postępowań wyjaśniających.
– W ślad za ministrem podaje się do dymisji komendant główny policji.
– Nowy minister oskarża swojego poprzednika oraz podległą mu policję o poważne nieprawidłowości, m.in. o opieszałość w zwalczaniu „układu warszawskiego”, a także nieujawnione wiadomości zastępcy szefa policji o senatorze, za którym rozesłano list gończy.
– Nowym szefem policji zostaje człowiek spoza policji, w dodatku prokurator.
– Nowym ministrem Spraw Wewnętrznych zostaje prokurator, wczorajszy oskarżyciel policji.
– Ludzie ministra Sprawiedliwości wciskani są na wakaty na wysokich stanowiskach, zakłócając dotychczasową równowagę oraz niezależność policji od prokuratury.
– Przedstawiciel Polski w Europejskim Banku Rozwoju i Odbudowy podaje się do dymisji, żeby zwolnic miejsce dla byłego premiera.
W normalnym państwie demokratycznym każde wydarzenie tej miary, co dymisja ministra Obrony i jego konflikt z likwidatorem służby wywiadowczej, czy dymisja ministra Spraw Wewnętrznych i jego konflikt z prokuratorem krajowym, który przychodzi na jego miejsce, czy wreszcie poważne oskarżenia pod adresem szefa policji oraz jego dymisja, musiałyby doprowadzić do debaty parlamentarnej, do wniosku o votum nieufności wobec premiera (który jeszcze kilka dni temu zapewniał, że „wszystko jest pod kontrolą”) i do nowych wyborów. Ale czy Polska pod obecną władzą jest krajem normalnym? Czy normalny jest kraj, w którym ewentualne votum zaufania dla rządu będzie zależało od partii, w skład której wchodzą posłowie po wyrokach, a na czele której stoi prymitywny watażka, pożal się Boże moskiewski doktor honoris causa, nie umiejący nawet zachować się wobec kobiet – czy taki kraj jest normalny? I co teraz odpowiedzą entuzjaści IV RP, kiedy powiemy, że obecne rządy to kompromitacja, a nie żadna odnowa moralna? A co już o tym powie świat – strach pomyśleć.
Najlepszym wyjściem byłyby wybory. Ale kto je rozpisze? Kto dziś faktycznie stoi na czele służb mundurowych? Kto trzyma rękę na najważniejszym guziku? Żle się dzieje w państwie polskim.