Twarde lądowanie
Kilkadziesiąt lat temu, kiedy podróżowanie samolotami nie było rozpowszechnione, po wylądowaniu samolotu pasażerowie klaskali z radości, że żyją, że dotarli do Hameryki, albo do domu. Wczoraj, kiedy spragniony polskiego słowa drukowanego, rzuciłem się na dwie główne gazety – prorządową i opozycyjną – po ich lekturze odniosłem wrażenie, że nie pozostaje nic innego tylko klaskać. I to premierowi! Wszystko układa się po jego myśli. Nie wiadomo, dlaczego Jarosław Kaczyński jest zły na media, skoro przynoszą tyle dobrych wiadomości. Gdyby o mnie tak gazety pisały, to bym wszystkie prenumerował.
Oto niektóre doniesienia wrażej „Gazety”:
„Atak gazowy na Ukrainę”, Moskwa straszy Kijów przykręceniem kurka, czyli zachowuje się dokładnie tak, jak mówi premier.
„Krauze zrezygnował z kierowania spółką Prokom” – widocznie jednak ma coś na sumieniu (albo kardynał Dziwisz go namówił). Krauze odchodzi – układ się sypie.
IPN zaleca „Lekcje nienawiści” w szkołach. Kolejny powód do radości. Wszak nienawiść to uczucie bardzo premierowi bliskie, zwłaszcza – nie ma przebacz dla esbeków, postkomuny, układu i jego pomocników.
„Posłanka PO przyłapana przez CBA” – jeszcze jedna złodziejka na platformie – trudno o lepszą wiadomość. Telewizyjna debata miała rekordową oglądalność – wiadomo: za co się ten pan weźmie, to naród ogląda. „Nowa strategia Platformy – czyli samochód dla każdego” – trudno o tytuł bardziej dla Platformy kompromitujący, wszak „samochód dla każdego” to był przecież volkswagen „garbus”, głośny (nie tylko dlatego, że chłodzony powietrzem) produkt z czasów Wehrmachtu! Ulubiony samochód Adolfa. Chyba tytularz w „Gazecie” chciał podstawić Platformie nogę. W każdym razie kolejny punkt dla premiera.
– Episkopat nie będzie debatował o Radiu Maryja – „Bogu niech będą dzięki” – może powiedzieć JK. Ojciec Rydzyk trzyma się mocno, Episkopat nie ulega presji „piesków”, o których mówił kiedyś Prymas Glemp. Ołtarz wspiera tron – trudno, żeby premier, który na tym tronie zasiada, nie był zadowolony. Kościół jak zwykle nie angażuje się w politykę, tylko biskup ostrzega przed głosowaniem na tych, którzy nie mają w ręku krzyża. Taki sposób braku zaangażowania w politykę na pewno premierowi odpowiada.
Prezydent jedzie do Berlina – trudno, żeby na dwa tygodnie przed wyborami wiadomość ta nie ucieszyła premiera. Choć pani Merkel chce izolować Polskę i ma inne grzechy na sumieniu – na fotografiach z prezydentem wychodzi dobrze.
Min. Religa zapobiegł ewakuacji szpitali – donosi „Dziennik” na pierwszej stronie. Premier może być zadowolony. Religa sprawuje się dobrze – strajku nie ma (reformy też).
Giertycha nie wpuścili do TVP – dobrze mu tak!
Solorz ma coś za uszami – wiadomo: polowanie na lisa źle się dla niego skończy.
Nawet recenzje z telewizyjnej debaty K2 nie są dla premiera złe. Jak powiedział mój uczony przyjaciel: „Kwaśniewski bronił tego, co zrobił, zanim lewica wybory przegrała, a Kaczyński zapowiadał, co zrobi, kiedy wybory wygra.” Nawet wymagająca Monika Olejnik przyznała, że urzędujący premier „doskonale odrobił lekcję”. W sumie pierwsze wrażenie z lektury polskich gazet: trwa triumfalny marsz premiera.
Gdy samolot wylądował w Warszawie, odłożyłem gazety i zacząłem klaskać: „Brawo ten pan!”. Pozostali pasażerowie spojrzeli na mnie zdziwieni, że taki stary, a pierwszy raz leciał samolotem.