Mowa – trawa
Złe były wczoraj wiadomości i „Wiadomości”.
Wiadomości (bez cudzysłowu) były złe, ponieważ okazało się, że Kwach jest chory. Czy jest chory na chorobę filipińską, czy też na inną chorobę, której nie śmiem nazwać, gdyż nie jestem lekarzem – wiadomość jest fatalna. I to nie tylko dla wyborców lewicy, ale dla wszystkich, którzy zdają sobie sprawę, że Aleksander Kwaśniewski jest jednym z najbardziej znanych Polaków, ma duże zasługi dla kraju, jest do pewnego stopnia jego wizytówką i oglądanie go w stanie budzącym fatalne podejrzenia nie jest dla nikogo budujące (oprócz tych, którzy zacierają ręce). Przedstawiciele lewicy dawali już wczoraj do zrozumienia, że zdają sobie sprawę nie tylko z siły Kwaśniewskiego, ale i z jego słabości. Choroba – filipińska czy inna – jest zawsze chorobą i powinna budzić tylko współczucie.
Dolegliwości Kwaśniewskiego nie są tylko jego prywatną sprawą. Byłoby dobrze, gdyby zdobył się na akt odwagi, większy niż w sprawie magisterium. Jeżeli jest chory na chorobę filipińską, to są w Polsce specjaliści od medycyny tropikalnej, którzy mogą to potwierdzić. Jeżeli jest chory na inna chorobę, to powinien się ratować, w XXI wieku to nie jest już choroba wstydliwa, a pierwszym warunkiem jej zaleczenia (bo wyleczyć nie można się nigdy) jest uznanie tego faktu. Kwach odzyskałby wtedy uznanie wielu rodaków.
„Wiadomośći” TVP były wczoraj fatalne, ponieważ nie poinformowały, że Platforma Obywatelska przestała łasić się do PiS i wywlokła oskarżenia o uwłaszczenie Porozumienia Centrum – partii braci K. i wielu ich współpracowników – na majątku RSW „Prasa”. Są to sprawy stosunkowo proste w porównaniu z tymi, które prowadzą ABW i CBA. Na pewno łatwiejsze niż kontrola wielu tysięcy transakcji nieruchomościami w Trójmieście. Wiele wiedzą na ten temat Sławomir Siwek i Krzysztof Czabański (adresy znane redakcji). Jeżeli CBA miałaby trudności ze zdobycie adresów, to pomóc może ten policjant, który po przeczytaniu artykułu prof. Janusza Czapińskiego bez trudu zadzwonił do niego na komórkę z pouczeniem.
Kiedy w eterze („Fakty” TVN) pojawiła się wiadomość (dość zresztą znana) w tej sprawie, niewygodnej dla braci K., włączyłem „Wiadomości” TVP celem poznania pikantnych szczegółów, gdyż do „Faktów”, kierowanych przez oligarchów, nie mam zaufania. Jakież było moje zdziwienie, kiedy nie wspomniano o tym ani słowem. „Wiadomości” skupiły się za to na wyroku sądu w sprawie z powództwa suki imieniem Saba, na filipińskiej chorobie Kwaśniewskiego, a na koniec – na sprzedaży murawy ze Stadionu Śląskiego. Nie wierzyłem własnym oczom, że wszystkie te sprawy ważniejsze są niż oskarżenie rzucone pod adresem partii K&K. Nie były to wiadomości, tylko mowa – trawa.