Pochodnią pisane
„Kłopotowski, Kłopotowski, tyś jest chłopak boski!” – chciałoby się zawołać, gdybym znał krytyka filmowego o tym nazwisku. Brednie, który wypisuje ten pan, są bowiem coraz bardziej śmieszne. W sam raz na śmieszny weekend. Dziesięć lat temu, Krzysztof Kłopotowski, niczym don Kichot, przystąpił do rozprawy z polską szkołą filmową z lat PRL. Wajdę, Kawalerowicza, Hoffmana, Zanussiego, […]