Staniszkis – Joanną d’Arc?

Większość osób, które głośno występują przeciwko PiS, to ludzie starsi i zasłużeni, jak wybitni prawnicy – Adam Strzembosz, Ewa Łętowska, Andrzej Zoll, Mirosław Wyrzykowski, Leszek Balcerowicz, a więc wybitne autorytety, którym władza nie może nic zrobić (choć gdyby coś odpowiedniego znalazło się np. w IPN, to miałaby frajdę).

Do głośnych przeciwników IV RP należą także artystki i artyści o wyrobionej pozycji w kraju i za granicą, których można szykanować (jak teatry Krystyny Jandy), ale nie sposób wyrzucić ich tak, jak wyrzuca się dziennikarzy z mediów publicznych, dyplomatów z placówek, jak przywołuje się do porządku prokuratorów, zastrasza sędziów. Ale już np. przedsiębiorcy, na których można nasłać kontrolę, wolą się nie wychylać.

Dlatego wypada się zgodzić z prof. Jadwigą Staniszkis, która powtarza, że opór wobec rządów PiS, a przede wszystkim prezesa Kaczyńskiego, jest konieczny i sama służy tego przykładem. Staniszkis zawsze była niepokorna, zarówno w opozycji do PRL, jak i wobec IV RP. Był okres, po katastrofie smoleńskiej, kiedy popierała Jarosława Kaczyńskiego, głosowała na jego partię, ale dziś otwarcie się z tego tłumaczy i naprawia swój błąd. Ostatnio profesor udzieliła dwóch bardzo podobnych wywiadów (Magdzie Jethon – Koduj24.pl i Renacie Kim – „Newsweek”). Staniszkis głośno mówi „nie”, bije na alarm z powodu degradacji Polski pod rządami PiS i niepokoi się, że inteligencja jest zbyt bierna wobec zagrożeń rządu PiS.

Podzielam ten pogląd. W środowiskach „pozapisowych” widać oznaki apatii, bierności, rezygnacji, słychać pytania w rodzaju: „czy nie boisz się o swoje dzieci?”, ubolewania („chętnie bym wyjechała, ale mam starych rodziców”), wizje katastroficzne („jeśli zmienią ordynację wyborczą, to będą rządzili długo”), niedobre prognozy („przy tak rozdrobnionej nieudolnej opozycji nic się nie zmieni”, „Europa ma Brexit na głowie, spisała nas na straty”).

Nie można dopuścić do tego, by zapanowały apatia, rezygnacja i wycofanie do sfery prywatnej. Staniszkis ostrzega: ludzie zaczynają się bać obecnej władzy, jesteśmy coraz bardziej „wschodni”, izolowani w Europie, Kaczyński ma poczucie, że mu wszystko wolno, chociaż na PiS głosowało tylko 18 proc. uprawnionych, prezes traktuje to jako nieograniczone pełnomocnictwo do przebudowy kraju wedle jego woli, a nie prawa, panuje prymat woli i suwerena ponad prawem, słowo „bolszewizm” często powtarza się w diagnozie prof. Staniszkis.

Szerzy się demoralizacja (mój komentarz: trzeba mieć odwagę, by przeciwstawić się zmianie nazwy szkoły z Juliana Tuwima lub Jana Brzechwy na kolejnego bohatera PiS, kurator to sobie zapamięta, czy też nie życzyć sobie „Apelu Poległych pod Smoleńskiem” podczas zupełnie innej uroczystości). Dobór sędziów i nominacje profesorskie, polityka odznaczeń, nominacje na stanowiska państwowe (IPN), promowanie lojalnych kosztem samodzielnych, awanse na uczelniach, musztrowanie prokuratorów i coraz większe uprawnienia władzy wykonawczej wobec władzy sądowniczej – wszystko to są zjawiska, wobec których nie należy milczeć.

Kaczyński paraliżuje Trybunał Konstytucyjny, łamie konstytucję, gardzi własny zapleczem, nieustannie – po bolszewicku – szuka wroga, w miarę budowy IV RP „walka klasowa się zaostrza”, próbuje dostosować społeczeństwo do swojej wizji, poprzez strach (np. wkroczenie CBA do wszystkich urzędów marszałkowskich), dyscyplinę, lojalność wobec absurdów, ustawy inwigilacyjne i antyterrorystyczne. Skutek – posłuszeństwo, zastraszenie, „gorliwość małych piesków” (Staniszkis).

Postawa profesor Jadwigi Staniszkis zasługuje na uznanie i oby znalazła jak najwięcej naśladowców.

ZAPROSZENIE
Prof. Adam Daniel Rotfeld – były minister Spraw Zagranicznych, wieloletni dyrektor SIPRI (Sztokholmski Instytut Badań nad Pokojem) będzie gościem Radia TOK FM, wtorek, 5 lipca, godz. 20.05. Zapraszam!