Thank you, Mister President!
Najpierw słowa prezydenta Obamy na szczycie NATO w Warszawie, żeby dotarły jak najszerzej, do każdego polskiego domu.
„Demokracja i pluralizm nie są ograniczone kulturowo czy do jakiegoś określonego kraju. Określają one wartości uniwersalne, a centralną zasadą amerykańskiej polityki zagranicznej jest wspieranie tych wartości na całym świecie, także u naszych sojuszników. W tym duchu przekazałem prezydentowi Dudzie nasze zaniepokojenie pewnymi działaniami i impasem w związku z Trybunałem Konstytucyjnym.
(…) Szanujemy polską suwerenność i zdaję sobie sprawę, że parlament pracuje nad ustawą, która ma regulować tę sprawę, ale jako przyjaciel i sojusznik wzywam wszystkie strony, aby wspierać instytucje demokratyczne w Polsce. To właśnie sprawia, że jesteśmy demokracjami: nie tylko słowa zapisane w konstytucji czy głosowanie w wyborach, ale także instytucje, od których zależymy każdego dnia. Praworządność, niezależna władza sądownicza i wolna prasa to wartości, na których Stanom Zjednoczonym bardzo zależy, wartości, które leżą u sedna naszego Sojuszu. Także u sedna NATO. To były wartości, które świętowaliśmy dwa lata temu na placu Zamkowym”.
Trudno przecenić znaczenie tych słów na temat obecnej sytuacji w Polsce, a także faktu, że prezydent Stanów Zjednoczonych wypowiedział je nie tylko podczas rozmowy w cztery oczy z prezydentem Polski, ale powtórzył na konferencji prasowej, czyli wobec całego świata. Już kilka minut później w depeszy agencji Reuters z Warszawy mogliśmy przeczytać, że prezydent USA „w niezwykle dosadnym wystąpieniu” wezwał rząd polski, by zrobił więcej na rzecz ochrony demokracji. Obama wyraził zaniepokojenie działaniami rządu polskiego, „zmierzającymi do sparaliżowania Trybunału Konstytucyjnego” – donosił Reuters.
Rząd polski konsekwentnie lekceważył kolejne ostrzeżenia, jakie płynęły z różnych kręgów USA, spowodowane łamaniem demokracji w Polsce. Najpierw były głosy prasy zbliżonej do Białego Domu: artykuł Jacksona Diehla, byłego korespondenta „Washington Post” w Polsce. Potem podobne w tonie głosy „The Economist” w Wielkiej Brytanii; list trzech senatorów, rzekomo „niedoinformowanych”, z legendą prawicy, republikaninem Johnem McCainem; upomnienie udzielone przez sekretarza Stanu Johna Kerry’ego; gorzkie słowa Billa Clintona pod adresem Węgier i Polski à la Putin na wiecu wyborczym Hillary; komentarze redakcyjne „WP” i „New York Times” przed wyjazdem Obamy do Polski, wyrażające nadzieję, że prezydent zabierze głos na temat demokracji w naszym kraju…
Głosy prasy zachodniej były przez obóz PiS lekceważone – jako inspirowane z Chobielina, przez Anne Applebaum, Radka Sikorskiego i kilku ich kolesiów. Jeśli tak, to wpływy tej pary sięgają Białego Domu i NATO. Pozostaje im pogratulować i przeciągnąć ich na naszą stronę.
Wszystko to jest bardzo smutne i opozycja oraz niezależne media w Polsce nie powinny mieć żadnej Schadenfreude dlatego, że nasz kraj jest przedmiotem specjalnej troski i reprymendy ze strony naszego najważniejszego sojusznika i gwaranta naszego bezpieczeństwa. Niestety, rząd polski brnie dalej. Co prawda premier Szydło i minister Waszczykowski mimo swej arogancji nie ośmielili się tym razem powiedzieć, że słowa Obamy to „tylko opinia”, „niezobowiązująca” jak „sugestie” Komisji Weneckiej, ale w duchu tak sobie myślą. Nie należy się spodziewać, że słowa Obamy zmienią Kaczyńskiego w liberalnego demokratę.
Widać to po zachowaniu mediów publicznych/narodowych. Wiadomości TVP całkowicie przemilczały zapowiedź dyrektora Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, że w rozmowie z Dudą Obama poruszy kwestię demokracji w Polsce. A gdy się to już stało faktem, TVP stawała na głowie, by wybrać tylko te słowa, w których prezydent USA wyraża się z uznaniem o wysiłkach Polski na rzecz demokracji.
Wyszło na to, że i w tej dziedzinie jesteśmy prymusem. Także prymusem w dziedzinie kłamstwa historycznego, jak pokazały Wiadomości i oficjalna wystawa na temat polskiej drogi do NATO, z której wynika, że członkostwo w Pakcie zawdzięczamy tylko ludziom prawicy, panom Czabańskiemu (!), Olszewskiemu, braciom Kaczyńskim, Macierewiczowi. Według nowej polityki historycznej panowie Skubiszewski, Wałęsa, Geremek, Kwaśniewski nie odegrali w tej dziedzinie żadnej roli lub wręcz byli hamulcowymi.
Szkoda, że Barack Obama przyjechał do Polski tylko na dwa dni. Tutaj potrzebny jest Herkules, i to na dłużej.
ZAPROSZENIE
Dr Karolina WIGURA po dłuższej nieobecności (Oksford!), „Kultura Liberalna”, i Cezary MICHALSKI („Krytyka Polityczna”) będą naszymi gośćmi w Radiu TOK FM we wtorek, 12 lipca, jak zwykle o godz. 20.05. Jest o czym dyskutować: Wielka Brytania – out, szczyt NATO i Barack Obama w Polsce. Zapraszam!